Jego zdaniem prezydent Białegostoku miał podstawy prawne, by zakazać zgromadzenia, i powinien to zrobić. Przemawiały za tym protesty, zapowiedzi licznych kontrmanifestacji oraz opinie służb, że może dojść do niebezpiecznych sytuacji. Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ uznała jednak, że włodarz miasta działał w granicach swoich uprawnień. Czy sąd utrzyma to postanowienie w mocy? Dowiemy się w przyszłym tygodniu.
Tu oglądasz: Tadeusz Truskolaski o marszu równości i groźbach wobec jego osoby
Marsz Równości w Białymstoku 2019. Marszałek Artur Kosicki nie zgadza się z decyzją prokuratury
Z wyjątkiem tego, wszystkie postępowania karne mające związek z marszem równości toczą się w Prokuraturze Rejonowej Białystok-Południe. Jest tam zarejestrowanych ponad 30 spraw. Dotyczą m.in. usiłowania i naruszenia nietykalności cielesnej policjantów, kierowania gróźb karanych, udziału w pobiciu, czy spowodowania obrażeń ciała np. 17-latka na ul. Suraskiej (podejrzany złamał mu obojczyk silnym kopnięciem). Pokrzywdzeni są policjanci, a także dziennikach i przypadkowi przechodnie, których kontrmanifestanci uznali za zwolenników środowiska LGBT.
Do tej pory śledczy skierowali do sądu dwa akty oskarżenia w sprawie ataku na funkcjonariuszy zabezpieczających zgromadzenie.
Kilka postępowań "Południa" dotyczy urzędników i zakończyło się odmową wszczęcia. Chodzi m.in. o sprawę radnego Sebastiana Łukaszewicza, który na swoim twitterze zamieścił grafikę w postaci zdjęcia z marszu i napisu: Truskolaski, białostoczanie ci tego nie wybaczą.
Podobny finał miało postępowanie sprawdzające z doniesienia prezydenta Tadeusza Truskolaskiego na marszałka Kosickiego. W dniu marszu zorganizował on alternatywny piknik rodzinny. Zdaniem prezydenta przechód na piknik był nielegalny i z narażeniem bezpieczeństwa uczestników, gdyż marszałek nie uzyskał odpowiedniej zgodny na przemarsz w urzędzie miasta. Prokuratura nie dopatrzyła się tu jednak znamion przestępstwa. Na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa prezydent złożył zażalenie do sądu.
Marsz Równości w Białymstoku. Jak wyglądał i co się na nim działo?
W pierwszym w historii woj. podlaskiego marszu równości wzięło udział około 800 osób. Niemal tyle samo policjantów czuwało nad bezpieczeństwem w mieście. W tym samym dniu odbyło się bowiem kilkadziesiąt innych zgromadzeń, m. in. kibiców, czuwanie przy pomniku Bohaterów Ziemi Białostockiej oraz piknik rodzinny organizowany przez marszałka.
Zgromadzeni na trasie kontrmanifestanci usiłowali zakłócić marsz, rzucając w kierunku jego uczestników inwektywy, petardy, kamienie, jajka i szklane butelki. Policjanci musieli użyć gazu. Kilkanaście najbardziej agresywnych osób zostało zatrzymanych na miejscu.
Inni byli identyfikowani na podstawie zdjęć i nagrań udostępnionych w sieci. Zajmuje się tym specjalna grupa policyjna. Ustalono ponad 140 osób. Większość została ukarana mandatami za wykroczenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Dzicy lokatorzy sterroryzowali Barcelonę. Walczyło z nimi 300 policjantów!
- Gembicka chce listy firm importujących zboże z Ukrainy. "To musi być transparentne"
- Wiemy, jak wyglądała pomoc dla 14-latki z Andrychowa. Kto ją odnalazł i reanimował?
- Skandal w Brazylii! Żywa kobieta znaleziona w worku w kostnicy