Pięciu podejrzanych
Pięciu podejrzanych
Jarosław Dworzański, Jacek Piorunek i Zbigniew Nikitorowicz dołączyli wczoraj do Andrzeja Kurpiewskiego i Ignacego J., którzy - jak informowaliśmy - usłyszeli zarzuty w poniedziałek. Kurpiewskiemu, byłemu sekretarzowi województwa, prokuratura zarzuca pomoc w zatrudnieniu na stanowiska w urzędzie trzech osób. Z kolei Ignacy J, były wicemarszałek województwa, w zamian za obietnicę zatrudnienia swojej krewnej miał poprzeć jeden z projektów. Miał też namawiać do zatrudnienia znajomego.
Cztery z nich dotyczą nieprawidłowości związanych z przyjmowaniem do pracy osób (zatrudnienia "po znajomości"), a jeden przyjęcia korzyści osobistej w zamian za zatrudnienie krewnej byłego wicemarszałka Ignacego J. (pisaliśmy o tym wczoraj). - Czyny te są zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności - mówi Piotr Marek, zastępca prokuratora okręgowego w Olsztynie.
O załatwianie, bądź ułatwienie znalezienia pracy podejrzani są też: Jacek Piorunek, członek Zarządu Województwa Podlaskiego, i Zbigniew Nikitorowicz, dyrektor gabinetu marszałka.
- Pierwszemu przedstawiliśmy zarzut polegający na tym, że w lipcu i sierpniu 2009 r., będąc przewodniczącym komisji konkursowej na stanowisko zastępcy dyrektora Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku, przekazał przed rozmową kwalifikacyjną Zbigniewowi K. zestaw pytań wraz z odpowiedziami i doprowadził do zatrudnienia go na tym stanowisku, czym działał na szkodę interesu publicznego oraz interesu prywatnego pozostałych kandydatów - podkreśla prokurator Marek. - Kolejny z podejrzanych w porozumieniu z marszałkiem miał przygotować opis stanowiska i wymagań, jakie powinni spełniać kandydaci na stanowisko zastępcy dyrektora Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego, uniemożliwiając uczciwe i konkurencyjne przeprowadzenie konkursu.
- Szczerze mówiąc nawet tej sprawy nie pamiętam, na pewno nie przygotowywałem specjalnie opisu stanowiska. Całą tą sprawę uważam za nieporozumienie - mówi Zbigniew Nikitorowicz.
Zagmatwana jest sprawa, w której zarzuca się marszałkowi pomoc w zatrudnieniu krewnej byłego wicemarszałka. Osobista korzyść Dworzańskiego miała polegać na... poparciu listy projektów mających uzyskać dofinansowanie.
Chodzi o konkurs, w którym z powodu błędu pracowników szansę na ok. 40 mln zł dofinansowania stracił Wojewódzki Szpital Zespolony w Białymstoku. Marszałek tłumaczy, że te pieniądze zostały w końcu rozdzielone między szpitale powiatowe. - Zapytałem prokuratora, jaka miałaby być w tym moja korzyść - mówi marszałek. - Taką osobistą korzyść odniosło co najwyżej 1,2 mln mieszkańców naszego województwa.
Żaden z podejrzanych nie przyznał się wczoraj do winy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?