Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marta i Artur nie mogą być razem, bo policja go wywiozła do ośrodka dla uchodźców. Władza twierdzi, że ich ślub to fikcja!

Urszula Bisz
Święta Wielkiejnocy pani Marta spędziła bez męża, a jej dzieci płakały za ojcem. Artura zatrzymali policjanci i zawieźli do ośrodka dla cudzoziemców, mimo że są małżeństwem

Artur jest bowiem Ormianinem i przebywa w Polsce nielegalnie. Grozi mu deportacja. Mimo że w Białymstoku ma kochającą go rodzinę.

Tragiczna. Ta sytuacja jest tragiczna i jednocześnie komiczna - mówi ze łzami w oczach Marta Wiśniewska z Białegostoku, której męża zatrzymano i osadzono w ośrodku, ponieważ jest Ormianinem, nie ma żadnych dokumentów i przebywa nielegalnie w Polsce. - Najgorsze jest to, że jesteśmy małżeństwem.

Mamy dwójkę dzieci, ale nikt nie chce nam uwierzyć, bo nie mamy na to papierów. Muszę wykazać, że Artur to mój mąż, mimo że przez lata nikt nie chciał na to żadnych dowodów. Nie wiem, jak mam udowodnić, że on to on - dodaje i zalewa się łzami.

Są małżeństwem i... nie są

Marta Wiśniewska i Artur Nargizjan poznali się w listopadzie 2002 roku. Rok później, 18 października, wzięli ślub kościelny. Mimo że sakramentu udzielił im ksiądz w kościele i mają na to dowody w postaci zdjęć i nagrania na kasecie wideo, wobec prawa nie są rodziną. Aktu zawarcia małżeństwa nie mogli dostać, bo pan Artur nie ma nawet paszportu. Wszystkie dokumenty jego i jego rodziny zostały skradzione niedługo po ich przyjeździe do Polski, gdy był jeszcze dzieckiem.

Rodzice zaś nie postarali się o wyrobienie nowych. W związku z tym tożsamość 25-letniego dziś Artura Nargizjana nie jest udowodniona na żadnym dokumencie. Dlatego ślub musiał odbyć się w tajemnicy.

- To było na takiej zasadzie, że proboszcz pisał podanie do biskupa - opowiada Marta Wiśniewska. - Napisał w nim, jaka jest sytuacja Artura. Biskup w ostatniej chwili nie wyraził zgody na ten ślub, ale proboszcz kazał zamknąć kościół, podjechać z tyłu, nie pod główne wejście. Był ślub. Cichy i ukryty, ale był.

Na dowód pani Marta pokazuje zdjęcia. Ona jest ubrana w białą suknię ślubną, jej mąż w ciemny garnitur. Na zdjęciach widać parę w kościele wraz z księdzem oraz pozowane ujęcia w parku przy Pałacu Branickich. Po ślubie para zamieszkała razem, wraz z córką pani Marty z poprzedniego związku. Dość szybko pojawiła się dwójka kolejnych dzieci - Kuba, który ma obecnie 5 lat i 2-letnia Julka.

Właśnie w dzień urodzin dziewczynki, kilka dni temu, 7 kwietnia, pan Artur został zatrzymany przez policję. To była rutynowa kontrola, jakich wiele. Policjanci stwierdzili, że pan Artur jest cudzoziemcem i nie ma żadnych dokumentów.

Nie starał się o obywatelstwo,miał konflikty z prawem

- Mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia i okazało się, że nie ma żadnych dokumentów w urzędzie stanu cywilnego potwierdzających jego tożsamość, ani to, że zawarł związek małżeński - powiedział Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Dzieci również nie są na niego zapisane.

Na niekorzyść pana Artura świadczy też to, że w poprzednich latach miał konflikty z prawem. Był karany za jazdę pod wpływem alkoholu, spowodowanie wypadku drogowego i kradzieże. Jest też na liście osób niepożądanych w Polsce. Nie starał się o abolicję, mimo że w Polsce przebywa już od kilkunastu lat i w tym czasie miał dwukrotnie okazję z niej skorzystać.

- To jest paranoja - mówi zrozpaczona pani Marta. - Fakt, że on miał zatargi z prawem, ale na jakiej podstawie ma te wyroki? Ma wszystkie te grzywny na raty rozłożone. Dla mnie było to śmieszne, bo przecież nie ma żadnych dokumentów. Do tej pory, podczas każdej kontroli wystarczyło, że ja pokazałam swój dowód i poświadczałam jego dane. Przez cały czas, jak się znamy, tak było. I nikomu to nie przeszkadzało, aż do teraz...

Zabrali ukochanego tatusia

Pani Marta wie, że jej mąż w świetle konfliktów z prawem wypada niezbyt korzystnie. Ma jednak zamiar bronić go za wszelką cenę. Pytana o to, jaki jest jej mąż, odpowiada z lekkim uśmiechem:

- Bardzo lubi zajmować się samochodami - mówi. - To nie jest zły człowiek. Wiem, że ma dużo na koncie, ale nigdy w życiu nie pozwoliłby, żeby nam jakaś krzywda się stała, szczególnie dzieciom. Kubuś dla niego jest oczkiem w głowie i tak samo Artur dla Kuby to ukochany tatuś. Rano przybiegał i pierwsza rzecz, jaką robił, to kładł się do naszego łóżka i przytulał do ojca.

Dzieci, jak na razie, nie są do końca świadome, co dzieje się z ich ojcem. Nie wiedzą, że mogą go utracić... Być może na zawsze.

Kuba na początku był przerażony tą sytuacją. Nie wiedział, dlaczego jego ukochanego tatusia nie ma w domu i czemu mama ciągle płacze. Potem rodzice powiedzieli mu, że tata jest w miejscu zamkniętym, gdzie pracuje, by zarobić na motorek dla niego. To go chwilowo uspokoiło, ale pani Marta boi się, że jeżeli męża deportują do Armenii, dzieci o nim zapomną. Dlatego na wszelkie sposoby stara się, by mąż pozostał w Polsce.

- Pisałam podanie do sądu o ustalenie ojcostwa - powiedziała. - Podobno jest teraz takie prawo unijne, że nie można rozdzielić rodziny, w szczególności dzieci od rodziców. Pani profesor wydziału prawa ma mi pomóc. Pisałam podanie o interwencję do Rzecznika Praw Dziecka i do wiceprezydenta. Nie wiem, gdzie jeszcze mam pójść...

Na razie nie wiadomo, jak dalej potoczy się sprawa jej męża. Już bowiem została wszczęta procedura deportacyjna, która potrwa minimum 90 dni.

- Na razie nic jeszcze nie jest przesądzone - mówi Jolanta Gadek, rzecznik prasowy wojewody podlaskiego. - Dużo zależy od tego, jak teraz zachowa się ten mężczyzna i czy będzie się starał zalegalizować swój pobyt. Na jego korzyść świadczy to, że ma dzieci, choć musi to potwierdzić w świetle prawa. Musi też wziąć ślub, który będzie potwierdzony. Trzeba zwrócić się do ambasady Armenii o wydanie mu dokumentów. Dopiero wówczas będzie wiadomo, czy zostanie deportowany, czy otrzyma pobyt tolerowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna