MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marzanna Wieczorek. Po upadku nie może chodzić. Pomóżmy jej stanąć na nogi

azda
Sportsmenkę czeka długa rehabilitacja. Potrzebuje na nią pieniędzy. Pomóż!

Marzanna Wieczorek jest żoną, mamą, babcią. Ma 47 lat, ale kondycji i figury pozazdrościć mogłaby jej niejedna nastolatka. Od zawsze była związana ze sportem. W szkole chodziła na SKS, brała udział w zawodach. Później siłownia, aerobik. To Marzanna jest współzałożycielką i instruktorką kobiecej grupy Kettlebell Piękna Siła. Oprócz tego często angażowała się w różnego rodzaju akcje pomocowe i charytatywne.

Nigdy nie odmawiała pomocy. To m.in. ona zbierała pieniądze na chorego Maksia Oleśkiewicza. Dzięki wsparciu chłopiec już wygrywa z chorobą.

Jednak teraz to Marzanna potrzebuje pomocy! Walczy o to ,by znów móc chodzić.

Życie Marzanny zawaliło się w czerwcu. Razem ze znajomymi wybrała się na bieg survivalowy. Razem z dziewczynami z Pięknej Siły postanowiły, że nie będą walczyć o miejsca, tylko wspólnie pokonają kolejne przeszkody. Liczyła się dobra zabawa.

Przy skoku z kilku metrów na dmuchaną poduchę Marzanna się zawahała. Miała lęk wysokości. Dłuższy czas próbowała się przełamać. W końcu skoczyła.

- Wylądowałam na tym dmuchanym materacu i próbowałam z niego zejść - wspomina. - I tu moja pamięć się urywa.

Podczas gdy schodziła, skoczyła kolejna osoba. Dmuchany materac zadziałał jak trampolina. Marzanna wyleciała w powietrze i upadła na plecy. Widzące to koleżanki w pierwszej chwili pomyślały, że nie żyje.

- W duchu modliłam się, żeby się poruszyła - wspomina Urszula Paszko, która biegła z Marzanną. - Na szczęście podniosła rękę.

Jakiś mężczyzna podbiegł i pewnie myśląc, że Marzanna zasłabła, chciał unieść jej nogi do góry. Ale ktoś inny krzyknął, by tego nie robić . Był to zawodnik o imieniu Sebastian, który z zawodu był ratownikiem. Sebastian usztywnił głowę Marzanny i cały czas do niej mówił, by nie traciła przytomności. Pozostali zaczęli szukać kogoś z telefonem komórkowym, by wezwać pogotowie. Zawodnicy komórek nie mieli. W końcu przyjechało pogotowie i zabrało poszkodowaną do szpitala.

- Z tych wszystkich zdarzeń niewiele pamiętam, choć wiem, że byłam przytomna - wspomina Marzanna. - Pamiętam, że aż krzyczałam z bólu, ale teraz nie jestem w stanie określić, jaki to był ból, miałam też problem z oddychaniem, nawet sportowe ubranie mnie uciskało. Pamiętam za to bardzo dobrze opinię lekarza: złamanie kręgosłupa, które wymaga natychmiastowej operacji.

Operacja się udała.

Obecnie Marzanna przebywa w szpitalu w Hajnówce.

- Po kolejnej tabletce czuję się dobrze - mówi z uśmiechem. - Ciągle jednak nie czuję nóg. Czekam na choćby swędzenie w małym palcu.

By móc chodzić, musi przejść długą rehabilitację. Najlepiej w jakimś specjalistycznym ośrodku.

- Nie załamuję się i jestem dobrej myśli - mówi. - Choć przyznaję, że niedługo po operacji, siedząc na wózku, spojrzałam przez okno i tylko na chwilę pojawiła mi się myśl, że mogłabym wyskoczyć. Ale pomyślałam, że ten upadek mogłabym przeżyć i uszkodzić się jeszcze bardziej. Zamiast odzyskiwać sprawność stałabym się przysłowiową „roślinką”, która ledwie mogłaby głową ruszyć.

Poza tym Marzanna nie należy do osób, które się szybko poddają. Zawsze wytrwale dąży do celu.

- Kiedyś jednej dziewczynie na treningu powiedziała. „Wiem, że teraz ci ciężko i chcesz się poddać, ale jak się trening skończy, będziesz strasznie dumna i zadowolona z tego, że się nie poddałaś” - wspomina Ula Paszko, jej przyjaciółka z grupy treningowej.

Teraz sobie powtarza te słowa.

- Do walki strasznie motywują mnie wszystkie osoby, które w jakikolwiek sposób okazują mi wsparcie - mówi. - Rodzina, która zawsze jest przy mnie. Znajomi, nawet ci, których nie widziałam od lat, którzy wpłacają pieniądze na moje konto lub po prostu zadzwonią lub napiszą mi parę słów otuchy. Poza tym cały czas trafiam na wspaniałych ludzi, którzy robią wszystko, by mi pomóc. Najpierw ten Sebastian, którego nawet nie pamiętam, później lekarze, rehabilitanci, znajomi.

Znajomi i rodzina założyli specjalny profil na Facebooku „Pomagamy Marzannie Wieczorek”. W ten sposób próbują zebrać pieniądze na rehabilitację. Ta jest droga - jeden dzień pobytu w specjalistycznym ośrodku kosztuje ok. 500 zł. A rehabilitacja może potrwać rok lub dwa z kilkutygodniowymi przerwami co parę miesięcy.

Jeśli chcesz pomóc, wpłać nawet niewielką sumę na konto33 1090 2590 0000 0001 3303 4030 Bank Zachodni WBK z dopiskiem „Darowizna Marzanna Wieczorek”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna