Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzyciel, żigolak czy dorobkiewicz?

Redakcja
Andrzej Komorowski: - Jeżeli kobieta napisze, że chce stabilnego, solidnego, poważnego mężczyzny, to szybko przyprawi mu rogi, bo umrze przy nim z nudów
Andrzej Komorowski: - Jeżeli kobieta napisze, że chce stabilnego, solidnego, poważnego mężczyzny, to szybko przyprawi mu rogi, bo umrze przy nim z nudów
Marzyciel wierzący w człowieka, z wieloletnią praktyką lekarską, pozna kobietę, która zrozumie jego duszę - autor takiego anonsu jest skazany na sukces! Receptę na świadome poszukiwania partnera daje Andrzej Komorowski, seksuolog, terapeuta i doradca rodzinny z centrum Hilaritas w Warszawie.

Umieszczając anonse w "Kąciku samotnych serc", ludzie zazwyczaj szukają osób o cechach podobnych do swoich. To jak to właściwie jest z tymi przeciwieństwami, które powinny się przyciągać?
- W kulturze euroamerykańskiej ludzie dobierają się dwojako. Z badań Hobes'a, angielskiego badacza więzi rodzinnych, przeprowadzonych w latach 80-tych wynika, że wiążą się i na zasadzie zgodności, i przeciwieństw. Nie sądzę, by dziś coś się w tym zakresie zmieniło. Zgodność biologiczna dotyczy raczej narodów azjatyckich. Oczywiście w kulturze euroamerykańskiej także zdarzają się małżeństwa kontraktowe, czyli oparte na współpracy, pomocy, także interesach, ale rzadziej.

Na jakim wyborze wyjdziemy lepiej?
- A to już w zależności od tego, jaki kto ma charakter, czyli duszę i jaką osobowość, czyli jak został wychowany. Wieczne dzieci - czyli taki Piotruś Pan, może i śliczny, ale taki, co cały świat ma gdzieś i Calineczka, która oczekuje, że cały świat będzie nosił ją na rękach i całował stópki - wiążą się z tymi, którzy im zrekompensują ich wady, czyli z takimi samymi jak oni. Ale tylko pozornie z takimi samymi, bo mają taką samą duszę, wprawdzie też pełną wad, ale mimo to oddadzą im wszystko, bo przecież oni są tacy "śliczni i słabi". To taki trochę wampiryzm podobieństw. Osoby dojrzalsze emocjonalnie poszukują wspólnoty charakterów, ale nie postaw. Czyli osoby, która lubi inne sposoby wypoczywania, ma inną pracę, inne pasje, ale jednak razem są w stanie stworzyć pewną wspólnotę. To nie są dwie połówki orzeszka. I dobrze. Ci, którzy są jak puzzle, kreują bardzo trudne dzieci. Przez to, że rodzice zakochani są w sobie, skupiają się na sobie, ich dzieci czują się "niedokochane", niedopieszczone. Trzeba zauważyć, że choć część ludzi dobiera się prawidłowo i właściwie, to na drodze życia spotykają różne rafy. I nie musi być to np. zdrada. Może być choroba. Od niedoczynności tarczycy począwszy, która daje takie objawy jak uczucie zmęczenia, do nadczynności, która powoduje rozdrażnienie. Stąd już tylko krok do oskarżeń o kłótliwość i zaglądanie innym do garnków, i do zdziwienia, że taka towarzyska osoba stała się nagle markotną domatorką.

Lepiej szukać równolatka czy faceta starszego? Nasze prababki były wydawane za mężczyzn 20 lat starszych. Ponoć to słuszne?
- Dobór różnicowo-wiekowy wcale nie jest opacznym sposobem. Partnerzy, których różnica wieku wynosi około 15 lat, tworzą trwałe i szczęśliwe związki. Nawet wtedy, gdy to kobieta jest starsza. Zresztą Edith Piaf i Theo Sarapo są dowodem, że takie małżeństwo łatwo się nie rozpadają. To prawda, że prawo biologii mówi, że młody samiec płodzi potomstwo z młodą samicą i dlatego walczy ze starszym samcem. Więc różnica wieku powyżej 20 lat pomiędzy partnerami powoduje już różnicę pokoleń i jeśli partner jest starszy o tyle, ile ojciec, to takie małżeństwo skazane jest na poważne kłopoty. Oby im sprostali. Od 5 do 15 lat to najlepsza różnica wiekowa. Nasze 17-letnie prababki nie robił wcale źle wychodząc za 35-letnich mężczyzn. Bo mężczyzna powinien być stateczny, mieć pracę, dać kobiecie dobry status materialny, zapewnić komfort. Wszak one najczęściej nie pracowały. Współczesne kobiety wprawdzie pracują, ale w gruncie rzeczy nawet największe feministki w głębi duszy myślą: "Ale po co?"

A nasze Czytelniczki twierdzą, że pieniądze, samochód i dom szczęścia nie dają. Liczy się serce. Kłamią?
- Tak, kłamią! Cierpią na wieczną ideowość. Każda kobieta chce mieć jedwabną kieckę, ale zazwyczaj leci do ciucholandu i kupuje za trzy czwarte ceny. Każda kobieta chce mieć torebkę Chanel, ale nawet politycy kupują podróbki. Nasi pradziadowie szyli kamizelki, które nie miały pleców. Ludzie od dawna stosowali blichtr w tym co mówią, zasłaniali się stereotypami.

To co takiego napisać w anonsie, żeby wzbudzić zainteresowanie? Co kręci babki?
- Przede wszystkim anonse powinny być dźwiękowe, bo kobiety są słuchowcami. Jeżeli kobieta napisze, że chce stabilnego, solidnego, poważnego mężczyzny, to szybko przyprawi mu rogi, bo umrze przy nim z nudów. Każda pragnie trochę szalonego, troszkę starszego i dobrze sytuowanego mężczyzny. Na kochanka wybiera się żigolaka, ale mąż to mąż. Zresztą kochanek jest niepokojący, bo albo chce wyrwać pieniądze, albo zostać mężem. Kochanka trzeba się pozbyć. Anons ze strony mężczyzny powinien być trochę ciapowato-romantyczny, ale nie bardzo. Mogą być przemycone takie treści: "Marzyciel wierzący w człowieka, w miarę dobrze sytuowany, z wieloletnią praktyką lekarską, pozna kobietę, która zrozumie jego duszę". Zasypią go listy! Będzie przebierał jak w ulęgałkach. Ale nie można też przesadzić z pozą. Ckliwy marzyciel, brutalny cham i wyrachowany typ, szukający żony do pracy - to wszystko złe wybory. Nie zdawajmy się tak całkowicie na anonse. Polacy i Francuzi to narody hazardzistów, niestety grające też na giełdzie miłości. Jeżeli próbujemy poszukiwać uczucia w sposób publiczny, wychodząc z transparentem na ulicę, musimy liczyć się z tym, że nie zostaniemy zauważeni. Pisz do tych, którzy do ciebie nie piszą. Poszukaj człowieka, który niekoniecznie jest samotny. Ale dowcipnego. Aby znaleźć wymarzonego, zapytaj kilku innych mężczyzn, w miarę wolnych, najlepiej z pracy. Na pewno zdziwią się stereotypowo: "Taka ładna, taka porządna kobieta i sama?" i na pewno spróbują ci pomóc. Nie szukaj, daj się odnaleźć. Nie mów, że szukasz, tylko że marzysz. A ty, kolego, unikaj trzpiotek, wiecznych dziewczynek - same z nimi problemy przez całe życie. Raczej kobiety, które nie mają złudzeń, warte są zainteresowania. Spróbuj napisać: "Nie wiem jak i kogo odnaleźć, ale jednak nie chciałbym być sam". Trochę tajemniczo. Proponuję, żeby od razu od ciebie wyszło zaproszenie. Czasami trafiam na anonse, które zaznaczają, że w razie spotkania każdy płaci za siebie. Błąd. Kobiety lubią mężczyzn staroświeckich, przynajmniej na tyle, aby zaproponowali, że coś postawią. Feministki zakładają, że będą traktować mężczyzn jak równoprawnych partnerów. Ale tak nie można. Oni nie są równoprawni, są poniżej.

Mruży pan oko!
- Wcale nie mrużę. Kobiety tylko dlatego, że są istotami stadnymi, rzadko sięgają po władzę. Jeśli chcą ją mieć, biorą sobie mężczyzn.

Stadnymi? A tyle się mówi o męskiej solidarności i o tym, że kobieta zawsze potraktuje drugą jako potencjalną konkurencję.
- Kobiety, kiedy mają wspólny cel, reagują wiernie wobec siebie. Co innego, kiedy mają wspólny obiekt! Kiedy kupi sobie pani piękne nowe szpilki, niech nie zakłada ich pani do pracy, żeby nie wpaść w oczy tej waszej sekretarz redakcji. Lepiej nosić je po pracy.

Dziękuję za radę. I za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna