Chłopiec trafił na rehabilitację, ale rodzice niepełnosprawnych dzieci wciąż jednak rozbijają się o informacyjny mur.
Poradnie, ośrodek rehabilitacyjny, a pomocy niemal żadnej. Kacper do 15. miesiąca życia nie chodził. Gdy zaczął, to na paluszkach, wyciągając rączki do góry.
Od lekarza do lekarza
- Nie był w stanie złapać równowagi, potykał się - opowiada Agnieszka Cwalina-Nałęcz, mama niespełna czteroletniego dziś Kacperka. - Zaczęliśmy odwiedzać lekarzy, ale słyszeliśmy, że wszystko jest w porządku, dziecko ma czas, a ja histeryzuję. Nikt mi nie umiał doradzić, gdzie powinnam się zgłosić.
Kacperka zdiagnozowano w Białymstoku, w Łomży nie bardzo było z kim rozmawiać. Opóźniony rozwój psychoruchowy - orzekli lekarze z Dziecięcego Szpitala Klinicznego. Podejrzewali też autyzm, ale na razie badania go nie potwierdziły.
Długo trwało, nim chłopiec trafił na rehabilitację w ośrodku. Cwalina-Nałęcz wspomina, że zaproponowano jej dziesięć wizyt.
- Synek jest nieśmiały, początkowo bał się, dlatego skorzystał tylko z sześciu - wspomina kobieta. - Gdy się skończyły, rehabilitantka stwierdziła, że nie widzi potrzeby kontynuacji terapii, skoro po tych wizytach nie zauważyłam poprawy.
Problem: brak informacji
- Dziesięć zabiegów? To na otarcie łez - komentuje Barbara Kuczałek, prezes Społeczno-Oświatowego Stowarzyszenia Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym "Edukator". - W wielu przypadkach rehabilitacja jest potrzebna przez całe życie!
W tym miesiącu Kuczałek organizuje konferencję, na której będzie mowa o tym, co niepełnsoprawne dzieci i ich rodzice mają zagwarantowane przez prawo i o tym, jak jest naprawdę.
- Ustawy i rozporządzenia są na dobrym poziomie, tyle, że wykonanie często jest poniżej krytyki - przyznaje prezes. - W pewnych sytuacjach rodzice są bezradni. Gdzie udać się z niewidomym dzieckiem? A co zrobić, gdy niepełnosprawne dziecko, które sprawia trochę problemów w czasie zajęć, nie jest mile widziane w klasie integracyjnej?
Mama Kacpra przyznaje: upłynęło mnóstwo czasu, zanim udało jej się uzyskać w Łomży pomoc. Największym problemem okazał się brak informacji. Dopiero we wrześniu chłopiec trafił do "Edukatora", gdzie zaproponowano mu kompleksową rehabilitację. Wkrótce zostanie przebadany w poradni.
- Rodzice często nie wiedzą, gdzie się zwrócić o pomoc, dlatego myślę o otwarciu punktu informacyjnego - mówi Kuczałek. - Dobrze, jeśli pomocy szukają. W małych społecznościach niepełnosprawne dziecko wciąż jest powodem do wstydu...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?