I tak rzeczywiście było. Mirosław W., mechanik samochodowy, w Polmozbycie odebrał swoje 1600 złotych wypłaty i zaczął się zastanawiać, co z taką kwotą począć. Długo myśleć nie musiał, bo spotkał kolegę. Więc zaraz po pracy kupił pół litra i poszedł z kolegą wypić flaszkę pod zakładowym murkiem. Nie wiadomo o czym rozmawiali. Ale można przypuszczać, że o tym, o czym rozmawia w takich wypadkach większość Polaków.
Czyli o swoich marnych zarobkach. I co by tu zrobić, żeby te zarobki były większe. Niewykluczone więc, że Mirosław rozmawiał z kolegą o zmianie wykonywanego zawodu.
Nie wiemy też, czy na jednym pół litrze się skończyło. Jak już do sprawy włączyła się policja, to się okazało, że mechanik Mirosław ma 1,06 promila alkoholu w organizmie. Czyli nic wielkiego. Ale Mirosław pił na pusty żołądek, więc nim zakręciło. Oj, jak zakręciło!!! Potem przed sądem zeznał: "Po drodze zaszedłem do szpitala na jakiś odział, ale nie wiem jaki."
Już wyjaśniamy - na oddział ginekologiczny. Na tym oddziale Mirosław W. wykonał następujące czynności: ubrał się w fartuch, udał do sali nr 4 i zajął się badaniem ginekologicznym Janiny S. Czyli ją rozebrał i pchał ręce... wiadomo gdzie.
Janina urodziła się w 1942 r., więc liczyła już sobie 70 wiosen. Sami Państwo widzicie, że nieźle ginekologiem Mirosławem zakręciło. Tak bardzo, że zabrał się do drugiej wiekowej kobiety - 65-letniej Jadwigi. Wykazał przy tym niezłe przygotowanie teoretyczne do wykonywania nowego zawodu, bo oprócz macania babci po intymnych narządach, wypytywał ją także o upławy.
Kiedy już przebadał wszystkie pacjentki na sali numer 4, udał się pod szóstkę, a tam dobrał się do 69-letniej Marianny. Marianna nie zareagowała, bo była akurat po operacji i jechała jeszcze na znieczuleniu, więc guzik ją obchodziło, kto i w którym miejscu ją bada.
I mógłby w ten sposób domorosły ginekolog Mirosław przebadać wszystkie stare baby na oddziale, gdyby nie chwalipięta Janina - jego pierwsza pacjentka. Jak już wspomnieliśmy liczyła ona sobie już 70 wiosen. Była więc bardzo zaskoczona, że ktoś się jeszcze interesuje jej intymnymi narządami. Zaraz poleciała do pokoju pielęgniarek i się pochwaliła: "A ja zostałam przebadana ginekologicznie!" .
No to się pielęgniarki zdziwiły, który lekarz jest taki odważny, żeby interesować się wiekową Janiną. Zaczęły ją wypytywać, ale ona nie potrafiła wskazać na żadnego ze znanych w szpitalu medyków. Pobiegły sprawdzić. Ginekolog Mirosław akurat obmacywał nieprzytomną po operacji Mariannę.
Jak zobaczył "piguły", porzucił Mariannę i usiłował zbiec. Ale miał pecha, bo po oddziale łaziło nie wiadomo po co dwóch lekarzy. Ci zorientowali się, że wyrosła im konkurencja i zaraz ginekologa z zawodowym wykształceniem technicznym schwytali.
Przed sądem Mirosław bronił się wyjątkowo głupio. Zeznawał, że do szpitala poszedł w odwiedziny do położonej tam koleżanki. Ale nie pamiętał, jak się koleżanka nazywa i na co jest chora. Wyszło więc na to, że macał stare baby, aby rozpoznać koleżankę.
Orzeczenie, jakie Mirosław W. otrzymał, brzmiało następująco: "Uznaje się obwinionego winnym tego, że będąc w stanie nietrzeźwym, w Państwowym Szpitalu Klinicznym, oddział kobiecy, podjął czynności zawodowe lekarza-ginekologa, czyli przeprowadził badania nie mając do tego uprawnień. Wymierza się karę w wysokości 2500 zł."
Czyli Mirosław W. za przyspieszoną praktykę edukacyjną będzie musiał sporo zapłacić. No cóż, kursy zawodowe sporo kosztują, zwłaszcza przyspieszone.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?