Ojciec nie wiedział o tragedii
We wtorkowy wieczór Basia wróciła później do internatu. Była już godzina 22, uczniowie najpóźniej wracać mogą o 21. Wychowawczyni postanowiła wezwać ojca, żeby porozmawiać z nim o tej sprawie. Przyjechał wczoraj około południa, ale córka już była martwa. Kiedy wchodził do budynku, nic jeszcze nie wiedział o śmierci córki.
W środę Basia zwolniła się po pierwszej godzinie zajęć lekcyjnych. Poszła do swojego pokoju w internacie i odebrała sobie życie. Na długiej przerwie znalazły ją koleżanki. Próby reanimacji nic nie dały. Uczennica drugiej klasy technikum w Zespole Szkół nr 6 nie żyje.
Wszyscy w jej szkole zadają sobie pytanie: jak mogło dojść do takiej tragedii?
- Jesteśmy w szoku - mówi Artur Bońkowski, dyrektor Zespołu Szkół nr 6 w Ełku. - Przeanalizujemy, czy nie został z naszej strony popełniony jakiś błąd pedagogiczny. Jednak raczej wykluczam taką ewentualność.
Nie rzucała się w oczy
Cicha i spokojna dziewczyna postanowiła odebrać sobie życie. Co ją skłoniło do takiego kroku? Od razu pojawiły się różnorodne domysły: zawód miłosny, problemy rodzinne, zastraszanie przez współmieszkańców internatu. Do pracy zabrała się policja i prokuratura, jednak na tym etapie postępowania nie można jeszcze nic pewnego powiedzieć.
Wczoraj mieszkańcy internatu przy ul. Michała Kajki przeżywali śmierć swojej koleżanki. Nie byli rozmowni.
- Nie rzucała się zbytnio w oczy - mówi jeden z chłopaków, który widywał ją w internacie. - Nie wiem, co ją skłoniło do takiego kroku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?