Miasto zainwestowało w stadion, a teraz ma problem

Chcieli pozbyć się problemu, który sami stworzyli, ale się nie udało. Suwałki będą dalej zarządzały miejskim stadionem. Dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji, któremu obiekt podlega unieważnił właśnie już drugi przetarg na zewnętrznego operatora obiektu. Warunki były bardzo dobre. Operator otrzymywałby cały kompleks: stadion z podgrzewaną murawą i sztucznym oświetleniem, boiska treningowe, budynek socjalny wraz z przylegającą do niego krytą trybuną, dom noclegowy oraz nowoczesny camping. Władze miasta nie stawiały praktycznie żadnych warunków finansowych. Mogły to wszystko przekazać w dzierżawę za darmo. Byleby do obiektu już nie dopłacać.

A w grę wchodzi kwota przekraczająca pół miliona złotych rocznie. Koszty utrzymania stadionu znacznie wzrosły po dokonanej tam przebudowie. Obiekt został gruntownie zmodernizowany. Inwestycja zakończyła się w ubiegłym roku. Część pieniędzy pochodziła z funduszy unijnych. Do dzisiaj przedstawiciele suwalskich władz nie potrafią odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, jaki cel miała ta inwestycja, skoro piłkarze Wigier grają bardzo słabo i nic nie wskazuje na to, by awansowali do wyższej klasy rozgrywek. A stadion został dostosowany do wymogów pierwszej ligi.

- Uważam, że prywatna firma zawsze lepiej poradzi sobie z zarządzaniem takim majątkiem niż instytucja publiczna - mówi natomiast o poszukiwaniu operatora prezydent Czesław Renkiewicz. - Liczyłem, że chętni się znajdą. Ogłoszenia OSiR rozsyłał po całej Polsce. Dwukrotnie zgłaszały się jedynie suwalskie Wigry. Oferta była odrzucana, bo klub zalega miastu z płatnościami i, jak mówi prezydent, nie jest do końca wiarygodnym partnerem. Koszty utrzymania stadionu będą więc pokrywać suwalscy podatnicy. Im mniej podgrzewania murawy czy włączania oświetlenia, tym dla ludzi lepiej.