Miejski budżet nie boi się kryzysu finansowego

Mamy za dużo nauczycieli

Taki argument padł z ust radnego Romualda Baranowskiego. Zarzucił, że mimo iż liczba uczniów w szkołach co roku się zmniejsza, to na edukację wydawanych jest coraz więcej pieniędzy.

- Podnosimy w ten sposób standardy nauczania w naszym mieście, przywracamy normalność - tak odpowiedziała na argument Baranowskiego Wioletta Paczkowska, przewodnicząca komisji oświaty Rady Miejskiej.

- Dzięki temu, że nie żałujemy pieniędzy na oświatę, w klasach zamiast 35 uczniów uczy się maksymalnie 28. Nie chcemy wracać do czasów, kiedy na naukę żałowano pieniędzy, zamykane były przedszkola - bronił budżetu Artur Urbański, zastępca prezydenta Ełku. - Pracownicy oświaty to nie tylko nauczyciele, ale także sprzątaczki i konserwatorzy. Jeszcze do niedawna zarabiali poniżej tysiąca złotych. Dla nich też należą się podwyżki.

Za dużo na inwestycje?

- Ten budżet jest przeinwestowany. W czasie nadchodzącego kryzysu nie wiem czy możemy pozwolić sobie na tak duże wydatki - mówi radny Tomasz Makowski.

- Nie wiem czy to dobry pomysł, abyśmy w przyszłym roku zwiększali wydatki na promocję o kilkadziesiąt procent - dodaje radny Baranowski.
Prezydent Tomasz Andrukiewicz bronił projektu budżetu, twierdząc, że w obecnej sytuacji gospodarczej jest najlepszy z możliwych.

- Prognozy mówią, że w najbliższym czasie zwłaszcza branża budowlana będzie miała problemy. Dlatego tworząc taki proinwestycyjny i prorozwojowy budżet, będziemy chcieli zapewnić firmom zamówienia, przez co utrzymają obecne zatrudnienie - mówił Andrukiewicz.

Najważniejszą z przegłosowanych poprawek na przyszły rok jest przesunięcie części pieniędzy przeznaczonych na renowację parku Solidarności na remont przychodni przy ulicy Konopnickiej, który jak twierdzą radni jest niezbędny.