Było około 8, gdy podniósł się alarm. - Poczułam swąd palonych kabli dochodzący z klatki schodowej - opowiada Leokadia Leszczyńska.
Zgasło światło, przestała działać winda. Ludzie wybiegali na klatkę schodową. Gęsty dym niemal uniemożliwiał oddychanie. Większość mieszkańców z 29 znajdujących się tu lokali znalazła się na podwórzu. Na miejscu pojawiła się straż pożarna.
Strażacy szybko ugasili kopcące się kable. Ludzie mogli wrócić do mieszkań po ok 30 minutach. Swąd wciąż jednak się utrzymuje.
W mieszkaniach nie ma prądu. Rozmrażają się lodówki, nie można ugotować herbaty czy obiadu. W bloku znajdują się bowiem kuchenki elektyczne.
Według wstępnych ocen specjalistów, przyczyną pożaru instalacji było zwarcie. Jak powiedział nam jeden z pracowników Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która administruje tym budynkiem, możliwe, iż winny jest... szczur. Te gryzonie upodobały sobie przebywanie w sąsiedztwie kabli elektrycznych. Mogły próbować je przegryźć.
Na miejscu pracuje już specjalistyczna firma. Jest szansa, że winda zostanie uruchomiona jeszcze dzisiaj. Możliwe również, iż prąd w miarę szybko będą mieli mieszkańcy wyższych kondygnacji. Ci z niższych natomiast, będą musieli poczekać przynajmniej kilka dni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?