Ministerstwo przyznało rację mieszkańcom nadwigierskich wsi

Opłaty za pomosty pobierane są bezprawnie. To już kolejna opinia w tej sprawie. Wcześniej orzekł tak sąd, a teraz Ministerstwo Środowiska.

- Będziemy domagać się zwrotu pobranych do tej pory pieniędzy - zapowiada Michał Mackiewicz z Wigierskiego Stowarzyszenia Mieszkańców Wsi.

Przepisy są różne

Spór trwa już kilka lat. Wigierski Park Narodowy obciąża właścicieli pomostów za użytkowanie gruntów znajdujących się pod tymi budowlami. Stawki są bardzo różne i wynoszą od 6 do 10 zł za metr kw. konstrukcji.

- Prawo wodne mówi jasno: opłaty nie należą się - mówi Mackiewicz.
Jacek Łoziński, dyrektor parku uważa jednak, że właściciele pomostów opierają się na niewłaściwych przepisach. WPN domaga się opłat nie na podstawie prawa wodnego, lecz ustawy o ochronie przyrody. A tam zapisy są inne.

W marcu tego roku stowarzyszenie wystąpiło z prośbą o zajęcie stanowiska w tej sprawie do Ministerstwa Środowsika. W międzyczasie podobnym sporem zajmował się Sąd Okręgowy w Olsztynie. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej, który zarządza m.in. jeziorem Mikołajews-kim, też domagał się opłat za znajdujące się na tym akwenie pomosty. Tłumaczył przy tym, że są one wykorzystywane komercyjnie. Żeglarze płacą bowiem za to, że mogą zacumować. Sąd uznał, że właściwym w tym przypadku aktem prawnym jest prawo wodne. A w takiej sytuacji opłat pobierać nie można.

To stanowisko nie przekonało dyrekcji WPN. - Nie sądzę byśmy działali niezgodnie z prawem - mówił nam dyr. Łoziński.

Pójdą do sądu

W ubiegłym tygodniu wypowiedziało się w końcu na temat pomostów Ministerstwo Środowiska. Jak zauważyła Nina Dobrzyńska, dyrektor departamentu ochrony przyrody " grunty pod pomostami użycza się bezpłatnie na zasadach określonych w Kodeksie Cywilnym".

Mackiewicz ma nadzieję, że na podstawie tego stanowiska park zaniecha pobierania opłat. Co więcej, zwróci pobrane do tej pory od właścicieli pomostów pieniądze. Jeśli tego nie uczyni, stowarzyszenie będzie rozważało, czy nie skierować sprawy do sądu.
- Przy dwóch tak jednoznacznych opiniach o przegranym procesie nie może być mowy - zauważa nasz rozmówca.