Oprócz liderów, czyli grup budowanych wokół grajewskiego Mlekpolu i wysokomazowieckiej Mlekovity, największe szanse na samodzielne funkcjonowanie, a nawet na przyłączenie do siebie innej mleczarni mają OSM Piątnica oraz Moniecka Spółdzielnia Mleczarska.
Jest to czołówka wśród mleczarni średniej wielkości. Piątnica skupuje w ciągu roku ponad 160 mln litrów mleka, Mońki około 120 mln litrów. I jednym, i drugim mogłoby pasować przyłączenie SM w Łapach skupującej rocznie 38 mln litrów mleka.
W woj. podlaskim pozostało już tylko, łącznie z malutkim Filipowem, siedem spółdzielni mleczarskich. Bo suwalska Sudowia w minionym tygodniu została włączona do grupy Mlekovity. Kto będzie następny? Na razie nikt się nie kwapi, by dać się wchłonąć gigantom. Przedstawiciele spółdzielni utrzymują, że decydują się na to ci, którzy muszą, bo nie są już w stanie sobie samodzielnie radzić na rynku. A zarówno Łapy, jak i Hajnówka, twierdzą, że sobie radzą. I nie myślą o fuzjach.
- Mieliśmy i mamy propozycje z innych mleczarni - przyznaje Wiera Pawluczuk, prezes OSM w Hajnówce. - Ale dopóki jest możliwość gospodarowania na własnym podwórku, robimy to.
Hajnowska spółdzielnia skupuje w ciągu roku ponad 50 mln l mleka. Miniony rok zakończyła na niewielkim minusie. Podobnie jak SM w Łapach (tu zysk był bliski zera, ale jednak na minusie).
Jakie plany ma Piątnica?
- Poczekajmy na wyniki prac ministerstwa rolnictwa i Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - mówi Zbigniew Kalinowski, prezes spółdzielni. - Te spółdzielnie, które będą się łączyć mają mieć większy dostęp do funduszy unijnych.