Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młot Wojciecha Nowickiego leci już w kierunku Rio de Janeiro

Adam Muśko
Wojciech Nowicki trenuje już na stadionie białostockiego Zwierzyńca
Wojciech Nowicki trenuje już na stadionie białostockiego Zwierzyńca Andrzej Zgiet
Pod koniec sierpnia 2015 była wielka niespodzianka, gdy 26-letni Nowicki zajął trzecie miejsce mistrzostw świata w Pekinie. Od listopada zawodnik zaczął przygotowania do sezonu olimpijskiego.

Deszcz, czy nawet mróz dla lekkoatlety nie jest przeszkodą, wraz ze swoją trenerką Malwiną Wojtulewicz szlifują technikę na rzutni stadionu w białostockim Zwierzyńcu. Przed nimi najważniejszy sezon w karierze zawodnika.

Adam Muśko: Czy dużo się zmieniło po medalu mistrzostw świata?

Wojciech Nowicki: Ten medal dał mi przede wszytkim zabezpieczenie finansowe, które jest potrzebne do spokojnego treningu. Oprócz stypendium dostaję pewne kwoty od sponsorów. Jak na razie o najbliższą przyszłość nie muszę się martwić. Mogę tylko i wyłącznie skupić się na treningu. Wcześniej zastanawiałem się, czy porzucić sport i zająć się czymś innym. Teraz wiem, że na razie będę zajmował się tylko sportem.

Od kiedy zacząłeś przygotowania do nowego sezonu?
- Okres przygotowawczy zaczął się w listopadzie. Przeważnie trenuję dwa razy dziennie, są także zajęcia na siłowni. Średnio na treningu staram się oddać około 40 rzutów. Wiadomo trzeba pracować nad techniką, bo ona jest najważniejsza.

Twój rekord życiowy to 78,81 m. Do upragnionych 80 metrów brakuje niewiele ponad metr. To dużo, czy mało?
- Trudno to okreslić. Poprawiam się z sezonu na sezon, ale progres w każdym sezonie wygląda inaczej. W 2015 roku rekord życiowy poprawiłem o ponad 2,5 metra. Ale z sezonu 2013 na 2014 poprawiłem się tylko o 30 centymetrów. Może to wynika z przygotowań. Dwa lata temu wykonałem bardzo dużo pracy, ale może nie trafiliśmy z formą. Wtedy startowałem dużo, ale postępu spodziewanego nie było. A może w tym 2015 roku zaowocowała praca wtedy wykonana. Jest wiele czynników, które decydują czy praca się przełoży na wynik. Akurat w 2015 roku wszystko wyszło dobrze, czyli byłem odpowiednio przygotowany i ze szczytem formy trafiłem w odpowiednim momencie.

Minimum na igrzyska w Brazylii wynosi 77 metrów, czyli o metr bliżej niż na mistrzostwa świata w Pekinie. I chyba dobrze byłoby to minimum wypełnić na początku sezonu i spokojnie przygotowywać się na sierpniowe igrzyska.
- Zakładam, że te 77 metrów rzucę tak z marszu na początku sezonu, a starty zaczynam w połowie maja. Zaplanowanych zawodów dokładnie jeszcze nie mamy, bo to wszystko będzie konsultowane z menedżerem, ale kilka występów przed igrzyskami będzie. Najważniejsze, aby ta praca oddała w odpowiednim momencie. W 2015 roku średnia rzutowa z zawodów nie była najwyższa, ale najlepsza forma przyszła na mistrzostwa świata i oto chodzi. A jeżeli chodzi o to minimum to zostało obniżone, bo niewielu zawodników w ubiegłym roku rzucało ponad 78 metrów. Śmiesznie wyglądałoby gdyby minimum na igrzyska uzyskało na przykład sześciu młociarzy.

Więcej w poniedziałkowym wydaniu papierowym "Gazety Współczesnej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna