Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mogiła nad Serwami

opr. Karol Wasilewski
sxc.hu
Wyciskającą łzy z oczu opowieść nadesłała Stanisława Suszyńska

We wrześniu 1939 roku wybuchła II wojna światowa. Złowieszcze metalowe ptaki z niemiecką swastyką zrzucały bomby na polską ziemię. Zewsząd odgłosy strzałów, kanonady, no i bolesna dla kraju kapitulacja.

Wówczas to Puszcza Augustowska stała się domem dla tysięcy partyzantów AK. To oni przez długich 5 lat, przez wiele mrocznych nocy i dni ukazywali swoje męstwo i odwagę. Los każdego z osobna tych bohaterów to taka mała najszlachetniejsza cegiełka, która tworzyła mur zwany wolnością kraju.

W tej mogile spoczywają tacy nieustraszeni bohaterowie, którzy urośli do legendy. Obelisk z nazwiskami i krzyż pamięci. Do wiecznego snu kołysze szum wiekowych sosen. Młodzi oddali swoje życie. Poszli do Pana na wieczną wartę, bo tego żądała od nich ojczyzna, która znalazła się w potrzebie. A pewnie mieli swoje plany na życie, chcieli kochać i być kochanymi. Tymczasem dzień w dzień szli pod rękę ze śmiercią.

Obaj dowódcy VIII UBK-AK i "piętnastu gotowych na wszystko, by służyć ojczyźnie" - "Szary", "Czarny", "Żbik", "Brzoza" i inni o leśnych pseudonimach, po ciężkich trudach marszu bezdrożami, przez dzikie ostępy leśne zatrzymali się na odpoczynek w Okółku. Nad Czarną Hańczą w gospodarstwie Gryguciów. O dziwo! jak ta historia się powtarza. Ziemię tę przodkowie gospodarzy otrzymali z nadania przywódcy powstania styczniowego "Wawra" - płk. Konstantego Romatowskiego, za ratunek gdy padali z głodu i wycieńczenia.

Odpoczywali, "Małgorzata" zszywała podarte w wędrówce mundury, suszyli buty, jedli, łapali szczęście. I nic nie zapowiadało tragedii. Nie przeczuwali, że są to ostatnie chwile ich życia. Prawdopodobnie o ich postoju w Okółku Niemców zawiadomił zdrajca - leśniczy z Łosek.

Przez Gorczycę, Łoski do Okółka zbliżały się ciężarówki z uzbrojonymi żandarmami z Jagdkomando z Suchej Rzeczki. Nie było ratunku. Najpierw padł dowódca - porucznik "Pawłowski", potem jeszcze pięciu "leśnych". Ranna "Małgorzata" z automatem w ręku ubezpieczała uciekających kolegów, którzy przepłynęli Czarną Hańczę i uratowała ich puszcza. Aresztowaną "Małgorzatę" wywieziono do Suchej Rzeczki. Nie wydała kolegów i wtedy zakatowano ją na śmierć.

Był 12 sierpnia 1943 roku. Ciała zabitych nad Serwy przywieziono na wiejskich furmankach. Tylko fale jeziora i puszcza żegnały walecznych.

Jak dobrze, że w wolnej Polsce po partyzanckich ścieżkach chodzą tylko harcerze i może zakochane pary. Również często po nich chodziła starsza pani. Była to Zofia Iwanicka - matka "Małgorzaty". Miałam to szczęście poznać ją osobiście. Ze łzami w oczach mówiła, jaką Marysia była dobrą córką i jeszcze wspanialszą Polką.

Stanisława Suszyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna