Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo na ul. Białówny: Dźgali nożem, bili nogą od stołu. Stanęli przed sądem

(ika)
Oskarżeni są dwaj mężczyźni i kobieta. Mają od 26 do 37 lat. Nie przyznają się do zabójstwa. Przed sądem - milczeli. Wcześniej obciążali się wzajemnie. Ale prokuratura nie ma wątpliwości. Bili we troje. Zadawali ciosy nożem i drewnianymi nogami z połamanego stołu.

Do tego kopali. Uderzali w głowę, klatkę piersiową. Potem wywlekli pobitego 45-latka na korytarz w mieszkaniu i poszli spać. Rano oskarżeni zorientowali się, że Bogdan R. nie żyje. Uciekli. Ale zostali zatrzymani. W areszcie, z wyjątkiem oskarżonej Elizy Sz., są do dzisiaj. Na salę rozpraw w Sądzie Okręgowym w Białymstoku Marcina K. i Daniela L. doprowadzili policjanci. We wtorek ruszył proces.

- W ogóle nie brałam w tym udziału. Nie powinnam być oskarżona. Żałuję, że tam byłam - powiedziała krótko Eliza Sz.

Czytaj więcej: Morderstwo na Białówny: Sprawcy zatrzymani. To trzech mężczyzn i kobieta (zdjęcia)

Pozostali oskarżeni też nie przyznali się do winy. Ale nie chcieli składać wyjaśnień ani odpowiadać na pytania, co się stało w mikołajkową noc z 5 na 6 grudnia 2014 r. Właśnie wtedy doszło do zabójstwa. W jednym z mieszkań przy ul. Białówny trwała libacja. Kilka razy przyjeżdżała tam policja, jednak mundurowym nie udało się wejść do mieszkania. Śledczy ustalili, że po jednej z takich interwencji Eliza Sz. zaczęła wyzywać Bogdana R. i bić go po twarzy. Powód? Mężczyzna ośmielił się wezwać służby, by te wyeksmitowały ją i jej chłopaka Marcina K. z tamtego mieszkania. Chciał tego gospodarz Andrzej Ł.

Morderstwo przy Białówny: Bili nogami od stołu, dźgali. Ruszył ich proces

Do bicia przyłączyli się Marcin K. i Daniel L. Prokuratura ustaliła, że najbardziej agresywny był ten pierwszy. To on miał w pewnym momencie zadać 45-latkowi cios nożem w klatkę piersiową. Wiadomo, że ofiara była bita kilka razy z przerwami. Napastnicy próbowali nawet cucić mężczyznę, wrzucając go do wanny i oblewając zimną wodą.

Właściciel mieszkania Andrzej Ł. wystraszył się sytuacji. Wyciągnął zwłoki na klatkę schodową, w mieszkaniu wytarł krew. 57-latek usłyszał zarzut utrudniania śledztwa. Sąd odstąpił od wymierzenia mu kary, choć w pierwszym procesie skazał. Zabójstwem zajmuje się ponownie. Po tym jak pierwszy wyrok został uchylony. We wtorek rozpoczęło się przesłuchiwanie świadków. Kolejna rozprawa w piątek.

Obserwuj nas na Twitterze:

Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:

Gazeta Współczesna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna