Tegoroczne łowy zapowiadają się nieźle, ale cena za winniczki, które później trafią głównie na francuskie stoły, nie wygląda atrakcyjnie.
- Dyktują ją pośrednicy i przetwórcy - mówi Józef Gryguć z Sejn, który skupem ślimaków zajmuje się od kilkunastu lat. - Ja nie mam na to wpływu.
Tylko w maju
Wtedy, zgodnie z polskimi przepisami, można zbierać skorupiaki. Sezon trwa od kilku dni. Zainteresowanie, jak twierdzi J. Gryguć, jest spore, chociaż chyba mniejsze niż w poprzednich latach. Przyznaje jednak, że do tej pory kupił już dobrych parę ton.
Dostawcami są głównie emeryci oraz rolnicy z pobliskich wsi. Minęły już raczej czasy, gdy na wiosenne polowania wybierali się nastolatkowie, którzy chcieli dorobić do kieszonkowego.
- Teraz pewnie wolą siedzieć przed komputerem - przypuszcza Gryguć.
Tymczasem, jego zdaniem, zbiory mogą być w tym roku naprawdę dobre. Trzeba tylko poczekać na ocieplenie i wiosenne deszcze.
Można zarobić
Nawet przy niskich cenach dziennie najbardziej wytrwali poszukiwacze ślimaków potrafią wzbogacić się o kilkadziesiąt złotych.
Do Francji winniczki z Suwalszczyzny trafiają przeważnie za pośrednictwem przetwórni w Druskiennikach. Ceny poszły w dół za sprawą dostaw z Białorusi i Łotwy.
W skupie przyjmuje się ślimaki jeśli średnica muszli ma przynajmniej 3 cm.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?