Mały Ruch Graniczny funkcjonuje już ponad rok. Granicę polsko-rosyjską w tym czasie przekroczyło ponad 5 mln osób. Polacy i Rosjanie chętni korzystają z bezwizowego ruchu. Nasi sąsiedzi stali się częstymi bywalcami polskich dyskontów. Kupują wszystko - jedzenie, ubrania oraz sprzęty elektroniczne.
Natomiast Polacy jeżdżą do Rosji głównie po paliwo. Od maja na przejściach celnicy wprowadzili jednak ograniczenia. Teraz każdy może wwieźć na teren Polski benzynę tylko 10 razy w miesiącu. Jeśli przekroczy granicę częściej, będzie musiał zapłacić cło oraz podatek akcyzowy.
Mimo kilku protestów tzw. mrówek nie udało się złagodzić decyzji celników. Nadal skrupulatnie kontrolują oni przewóz paliwa. W walkę z ograniczeniami na granicy włączył się Marek Miros, burmistrz Gołdapi. Zamówił ekspertyzę prawną, z której jasno wynika, że działania celników są bezprawne. Spotkał się również z mieszkańcami Gołdapi.
- Przygotowałem pismo, które zamierzam wysłać do wielu instytucji, m.in. do szefa służby celnej. W czasie spotkania przeczytałem je mieszkańcom i teraz oni zbierają podpisy - opowiada Marek Miros.
O prawa mieszkańców przygranicznych miejscowości troszczy się również poseł Andrzej Orzechowski. W tej sprawie wystąpił do Biura Analiz Sejmowych, z prośbą o opinię prawną. Z analizy, którą przeprowadziło BAS wynika, że służba celna nie jest uprawniona do wprowadzania ograniczeń w Małym Ruchu Granicznym. Co więcej, eksperci uznali, że nie ma takiej instytucji, która mogłaby dokonać ustaleń dotyczących częstokrotności przekraczania granicy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
