Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MSWiA rozszerza wykaz psów agresywnych i stawia kolejne wymagania ich właścicielom

(pch)
Rottweiler wcale nie jest taki straszny, na jakiego wygląda - twierdzi Janina Drozdowska, właścicielka pieska.
Rottweiler wcale nie jest taki straszny, na jakiego wygląda - twierdzi Janina Drozdowska, właścicielka pieska. P. Niemczynowicz
Nawet kundel, jeśli zostanie uznany za agresywnego, powinien zostać zarejestrowany. Właściciel takiego zwierzaka będzie musiał spełniać podobne kryteria, jak przy posiadaniu broni. Tak zakłada projekt zmian w ustawie o ochronie zwierząt, przygotowywany przez MSWiA.

Osoby, które zechcą nabyć psa rasy uznawanej za niebezpieczną, byłyby poddawane badaniom psychologicznym i musiałyby przedstawić specjalne orzeczenie stwierdzające brak cech osobowości, które sprzyjałyby wychowaniu psa na zwierzę agresywne. Obowiązek ten dotyczyłby wszystkich właścicieli psów ras znajdujących się w wykazie z 1998 roku oraz - i tu największa nowość - psów rasy mieszanej, będących krzyżówką którejś z ras wymienionych w wykazie. Oznacza to, że nawet jeśli kochamy psy obronne, możemy zostać uznani za osoby nadające się co najwyżej do hodowli pudli.
Kto i jak ma sprawdzić, czy dany pies, jeśli nie ma rodowodu, jest potomkiem któregoś psiego "mordercy"?
- To kolejny martwy przepis - przyznają sami urzędnicy w białostockim Wydziale Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej, gdzie można dokonać rejestracji. - Psy znajdujące się na wykazie były rejestrowane tylko w 1999 roku (169 rejestracji), oraz w 2000 (6 przypadków), od trzech lat nikt tego nie robi.
Ludzie nie rejestrują psów, bo nikt tych przepisów nie egzekwuje, a poza tym taka operacja kosztuje około 83 zł. Projekt zmian raczej sytuacji nie poprawi, zwłaszcza że zakłada konieczność płacenia ubezpieczenia OC przez właścicieli niebezpiecznych psów. Sami kynolodzy podchodzą do niego sceptycznie.
- Tworzenie listy psów agresywnych jest niecelowe - mówi Andrzej Szutkiewicz, przewodniczący Związku Kynologicznego w Białymstoku. - Przypadki pogryzień przez psy nie pokrywają się z tą listą. Przede wszystkim jest to kwestia wychowania zwierzęcia.
- Hoduję wiele ras uznawanych za agresywne, jednak nie ma czegoś takiego, jak pies agresywny. Jeśli ktoś chce, to wychowa mordercę z jamnika - przekonuje Bogdan Lauryn, właściciel hotelu dla zwierząt.
Ciekawe jest również to, że wiele ras wymienionych w wykazie praktycznie nie występuje w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna