Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mundial U-20. Koniec przygody będzie początkiem?

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Przemyslaw Swiderski
Choć zagrali swój najlepszy mecz, Polacy przegrali z Włochami i zakończyli przygodę z mundialem. Dla niektórych pewnie ostatnią z orzełkiem na piersi, dla innych była ona dopiero początkiem.

Tworzyliśmy fajną drużynę i jesteśmy smutni, że te mistrzostwa już się dla nas kończą. Chcieliśmy zajść jak najdalej, spędzić razem jak najwięcej czasu. Naprawdę świetnie się rozumiemy, lubimy po prostu razem trenować. Tym bardziej boli nas to, że czas rozjechać się do domów - mówił w niedzielę Tymoteusz Puchacz, wiceka-pitan reprezentacji Polski do lat 20. W niedzielę Biało-Czerwoni przegrali w ⅛ finału organizowanych w naszym kraju mistrzostw świata z Włochami 0:1. Pierwszy mecz fazy pucharowej okazał się dla nich ostatnim. - Na pewno przepełnia nas smutek, żal, że nie udało się awansować do następnej rundy - dodał, nie kryjąc rozczarowania.

Po ostatnim gwizdku nie brakowało łez. Zwłaszcza ze strony piłkarzy, którzy na przestrzeni turnieju nie rozczarowali: Jakuba Bednarczyka czy Serafina Szoty. Bo choć ekipa z Italii była w tym spotkaniu zdecydowanym faworytem, Biało-Czerwoni nie przestawali wierzyć, że mogą ich pokonać. Ta wiara niosła ich w kolejnych minutach. Polacy rozpoczęli bardzo dobrze, a przycisnęli również w drugiej połowie. Częste ataki pozwoliły na stworzenie kilku praktycznie stuprocentowych sytuacji. Najbardziej podobać się mogły strzały z dystansu Adriana Stanilewicza czy Michała Skórasia. Konsekwentnie radził sobie z nimi włoski golkiper Alessandro Plizzari. Bezwzględnie najładniejszym golem Polaków na tym turnieju pozostanie więc ten Bednarczyka przeciwko Tahiti. - Mundial to jest coś, czego się nie zapomina do końca życia. Drużyna rosła z meczu na mecz i to jest po prostu piękne, że kibice nas tak wspaniale dopingowali - dziękował piłkarz FC St. Pauli.

Mecz z Tahiti był jedynym spośród wszystkich czterech, w którym Biało-Czerwonym udało się strzelić jakiekolwiek gole. - Ciężko powiedzieć, z czego to wynikło. Raczej nie była to kwestia presji czy braku koncentracji. Byliśmy dobrze mentalnie przygotowani do tego spotkania. Może chcieliśmy za bardzo? Dla każdego z nas te mistrzostwa były ogromną szansą, jedyną taką w życiu i po prostu chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony, zajść jak najdalej. A być może po prostu zabrakło nam szczęścia - zastanawiał się David Kopacz, który przeciwko Włochom ponownie pojawił się na boisku z ławki rezerwowych. Nie zdołał jednak uratować wyniku, czy choćby doprowadzić do dogrywki. To w drugim z niedzielnych meczów udało się Nowej Zelandii. Mimo to w dogrywce ekipa z Oceanii okazała się słabsza od Kolumbii i to zespół, który na inaugurację turnieju pokonał Biało-Czerwonych awansował do ćwierćfinału.

Polacy te spotkania oglądać będą już z pozycji kibica. Bednarczyk zapewnił, że będzie śledził w miarę możliwości wszystkie spotkania, natomiast Puchacz zapowiedział kibicowanie Włochom. - Nie odstawaliśmy od nich. Z przebiegu spotkania, zarówno gdy oglądałem to z boku, jak też później z murawy, wydawało mi się, że jesteśmy w stanie Włochom zagrozić. Tych sytuacji było więcej niż w meczu z Senegalem, ale co z tego, skoro znowu żadnej z nich nie udało się wykorzystać? - pytał retorycznie.

- Na pewno mogę pochwalić kilku zawodników, którzy wystąpili na mistrzostwach świata - rozpoczął podsumowywanie tego dwutygodniowego zgrupowania Magiera. - Wygranym meczu z Włochami jest zdecydowanie Michał Skóraś. Ten zawodnik wchodził do drużyny, później zagrał od pierwszych minut z Senegalem. Wcześniej był mało znany kibicom, a teraz pokazał jak duży potencjał w nim drzemie. Grał coraz lepiej - chwalił swojego podopiecznego. - Dobrze zaprezentował się także Serafin Szota przez cały turniej. Także pochwalę Radosława Majeckiego, Bartosza Slisza. To są zawodnicy, którzy ten turniej będą wspominać miło, mimo że go przegraliśmy - mówił trener, dla którego mecz z Włochami był najprawdopodobniej ostatnim w roli selekcjonera reprezentacji młodzieżowej. Kadra rocznika 1999 de facto ulega rozwiązaniu. Najlepsi pójdą do nowej reprezentacji U-21, którą poprowadzić ma Czesław Michniewicz. Inni z orzełkiem na piersi mogą już nie zagrać nigdy. - Tam na pewno też będzie trudniej o miejsce, ale po to się gra w piłkę, żeby reprezentować barwy swojego kraju. Gra w seniorskiej kadrze to dla każdego piłkarza spełnienie marzeń- mówił Kopacz.

- To była bardzo wyrównana kadra. Niektórzy mieli wcześniej okazję grać przy niewielkiej publiczności, a na mistrzostwach świata występowali przy kilkunastu tysiącach. Są piłkarze, którzy grali na poziomie juniorskim, nie rozgrywali meczów na wysokiej intensywności - podsumował selekcjoner. Trudno się z nim nie zgodzić. Dla wszystkich 21 zawodników była to niepowtarzalna możliwość na zebranie doświadczenia zarówno z gry przed pełnymi trybunami, jak i w kontaktach z kibicami oraz mediami. Po dwóch tygodniach spędzonych na zgrupowaniu z pewnością są dojrzalszymi piłkarzami. Czy będą mieli okazję to wykorzystać w rozpoczynającej się przygodzie w seniorach?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mundial U-20. Koniec przygody będzie początkiem? - Sportowy24

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna