"Must Be The Music. Tylko Muzyka". Odcinek 4 online [WIDEO]. Było międzynarodowo i bardzo... zaskakująco!

"Must Be The Music. Tylko Muzyka". Odcinek 4 online [WIDEO]

Kolejny odcinek wielkiego hitu Polsatu "Must be the music. Tylko muzyka" za nami. Było śmiesznie, a momentami wzruszająco.

Na samym początku na scenę wkracza dziarsko 6-letni Wiktor Sommer z Gdańska. To najmłodszy uczestnik show. Jeszcze za kulisami przed wielkim, scenicznym debiutem mówi Maćkowi Rockowi, że chce być w telewizji i, że niczego się nie boi. Wiktor zagrał Mazurka B-dur Fryderyka Chopina. Przyznał równocześnie, że gra na fortepianie tylko 4 miesiące. Publiczność jest zachwycona. Jurorzy też, ale nie wszyscy. Na "nie" jest Ela Zapendowska. Swoją decyzję tłumaczy tym, że Wiktora chciałaby na scenie zobaczyć, ale... za trzy lata.

- Wiktorku masz 6 lat. Ja mam o 20 więcej i gram na fortepianie 10 razy gorzej - mówi Łozo.

Już po zejściu Wiktora ze sceny głos zabiera Adam Sztaba.

- To jest geniusz! - mówi do swoich kolegów z jury.

Za kulisami czeka już ojciec chłopca.

- Za nami godziny ciężkiej pracy. Uważam, że mam wspaniałego synka. Niesamowicie zdolnego - cieszy się tata Wiktora.

Następni na scenie pojawia się wyłoniony z castingu w Białymstoku zespół PodobaMiSię z Siedlec.

- Chcielibyśmy was wprawić w przyjemny nostalgiczny nastrój. Zaprezentujemy połączenie poezji śpiewanej z bluźnierczym punkowym brzmieniem - tak się zareklamowali i wprawili wszystkich w osłupienie. Zaśpiewali piosenkę "Kto po wsi chodzi".

Wszyscy jurorzy po występie są na "tak".

- Wasza radość przykryła niedostatki techniczne - mówi Adam Sztaba.

- Lubię takie dziwolągi - dodaje Ela Zapendowska.

Kora stwierdza, że to pierwszy tekst który jej się podoba, a Łozo zapewnia, że potrzeba w tym kraju ludzi z dystansem.

- Wy jesteście zdecydowanie takimi ludźmi - mówi.

Chwilę po nich na scenę wchodzi wokalistka - Joanna Sas, z zawodu psycholog - seksuolog. W rozmowie z Maciejem Rockiem zapewnia, że interesuje się seksem.

Próbuje też rozgryźć seksualny temperament prowadzącego. Dziewczyna zaskakuje jurorów wykonaniem utworu Alicii Keys "You don't know my name". Jurorzy po występie są zachwyceni. Dziewczyna dostaje 4 głosy na "tak".

- Rozpoczęłaś z grubej rury. wbiło mnie w ziemię - zachwyca się Łozo.

- Dość przyzwoicie - stwierdza Ela Zapendowska.

Masz talent i jesteś muzykalna. To bez wątpliwości - podsumowuje Adam Sztaba.

Następnie czas na zespół. Przed jurorami prezentuje się grupa "Nice One" z Wałcza. Śpiewają piosenkę "One sweet day" Mariah Carey i Boyz II Men. Jaki werdykt? 3 razy "tak" i jedno "nie" od Eli Zapendowskiej.

- Było bardzo czysto, ale za słodko - mówi Zapendowska. - Nie ma was w tym. Nie lubię czegoś takiego, dla mnie to jest nieprawda.

Innego zdania jest Kora.

- Bardzo mi się podobacie. widzę dialog między wami, czuję że się przyjaźnicie. śpiewacie razem i spędzacie w ten sposób czas.

Łozo - są fajni, uśmiechnięci, sympatyczni. stąd moje tak.

Po No One na scenę wkracza Piotr Zdunkiewicz z Warszawy. Ten nauczyciel akademicki, ze swoim muzycznym mixem (od rocka, poprzez pop, na disco polo kończąc)

rozkłada wszystkich na łopatki. Jednak nie wszyscy jurorzy są na "tak". Łozo mówi "nie". Po chwili jednak zmienia decyzję.
- On jest trochę głuchy, ale to nie szkodzi - podsumowuje Zapendowska.

Po chwili całkowita zmiana stylu. Na scenę wkracza chór gospel z Łodzi. The Gospel Time istnieją 3 lata. Jednak w obecnym składzie grają ze sobą mniej więcej od półtora roku. Działają przy Łódzkim Domu Kultury. Wykonują standard "Sold out". Na "nie" jest Kora. Reszcie jury się podoba.

- Ja taką muzykę lubię tylko na amerykańskich filmach, to nie dla mnie - twierdzi Kora.

Adam Sztaba stwierdza, że grupa ma fajne, spójne brzmienie, takie soczyste. A Ela Zapendowska daje dobrą radę, która brzmi: "Trochę więcej luzu!".

Po nich kolejno na scenie pojawiają się Mariusz Wawrzyńczyk w standardzie Jamesa Browna "I feel good" (2 razy "tak" i 2 razy "nie"). Przed nim dogrywka z piosenką "Wspomnienie" Czesława Niemena i... niespodzianka. Ela Zapendowska swoje "tak" zmienia na "nie" i Mariusz nie przechodzi. Sensację budzi Cong Cong Liu pochodząca z Chin. Dziewczyna śpiewa operowo. Kora jest na "nie".

- Dla mnie było nieczysto. Jeśli ktoś się bierze za operę to musi to robić dobrze - mówi jurorka. Adam Sztaba prosi dziewczynę, żeby zaśpiewała coś po chińsku? I... Niesamowite. Kora zmienia zdanie i jest na "tak". Cong Cong przechodzi dalej. To nie koniec emocji. Na scenie pojawia się jeszcze instrumentalista Marcin Diling, który na skrzypcach zagrał główny temat z filmu "Pulp fiction". Słyszy 3 razy "tak" i jedno "nie" od Adama Sztaby. Później czas na zespół z Warszawy o trudnej do wymówienia nazwie - Heroes Get Remembered. Grają kompozycję "Prom queen". Jest mocno rockowo. I chyba dzięki temu całe jury jest na "tak".

Filip Rychcik w piosence "Ty masz dla mnie coś" (org. Mieczyslaw Fogg) zdobywa 3 "tak" (Kora jest na "nie").
14-letnia Martyna Szczęch zaskakuje wszystkich kawałe głosu w piosence "When I look at You" Miley Cyrus.
- Nie wiem kim jest ta Miley, ale ty mi wystarczasz. Wole ciebie niż oryginał - mówi Kora. Podobnie myśli reszta jury, bo dziewczynka dostaje 4 razy "tak".

17-letni Kacper Szymczach śpiewa twista "Do You love me". Dostaje w punktacji dwa "tak" i dwa "nie" (łozo i Sztaba). W dogrywce jest Dżem i "Whiskey".

Niestety, dla niego nieszczęśliwy wybór. Zapendowska zmienia zdanie na "nie". Blisko końcówki programu możemy zobaczyć Acoustic Acrobats - zespół pięciu instrumentalistów grających klimaty bałkańskie. Zasługują na zdecydowane 4 razy "tak". Na sam koniec mocne i oryginalne uderzenie. Maja Koman i jej ukulele.

Dziewczyna prezentuje swoją własną aranżację utworu... "Stary niedźwiedź mocno śpi". Na "nie" jest tylko Kora. Dziewczyna przechodzi dalej.

Za tydzień ostatnie eliminacje.