Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My się zimy nie baliśmy

Redakcja
Plaża miejska w Łomży zimą 1963 roku na fotografii Zygmunta Dudo
Plaża miejska w Łomży zimą 1963 roku na fotografii Zygmunta Dudo
Wielu z nas pamięta film w reżyserii Filipa Bajona "Bal na dworcu w Koluszkach". Była to ciekawa opowieść o "zimie stulecia" z przełomu 1978-1979.

To był rzeczywiście ewenement. Ale czy zima zawsze zaskakiwała ludzi, w tym mieszkańców Łomży? Według mojej pamięci, zima, jaką mamy teraz, przed 40 laty była czymś normalnym. Mało tego, była to wielka atrakcja dla dzieci i młodzieży.

Przyjazd do Łomży

Miałem to szczęście, że w 1962 roku, wówczas także nazywaną zimą stulecia, przyjechałem z mamą (tata był tu od roku) do Łomży. Jako kilkulatek, niestety, tego nie pamiętam. Ale być może to spowodowało, iż mrozy w ciągu dnia od -10 do -15 nie były dla mnie czymś zaskakującym.

W II poł. lat 60. dzieci i młodzież z Łomży miały przed sobą szeroki wachlarz zabaw zimowych. Jeżeli teraz słyszę w prognozie pogody, że jutro będzie -10, a może i więcej, i na niektórych pada strach, to naprawdę się dziwię. Dzieci z mojego rocznika doskonale potrafiły się dostosować do niskich temperatur.

Zacznę od podwórka przy ul. Pocztarskiej 3, gdzie spędziłem wspaniałe dzieciństwo. Było dużo śniegu, więc zaczynaliśmy zimową zabawę. Na podwórku lepiliśmy kule śniegowe, z których tworzyliśmy fortece i rozpoczynaliśmy walkę na śnieżki, zwane przez nas gałami.

Każdy musiał mieć sanki, aby udać się na pobliskie "wzgórza" - Bielika, Wilima i oczywiście "Muszlę". Ale sanki to była jedna z trzech zimowych dyscyplin sportu uprawianych przeze mnie i moich kolegów.

Drugą było oczywiście łyżwiarstwo. Najchętniej odwiedzanym lodowiskiem w Łomży było boisko przy budowlance, gdzie oświetlała je wielka lampa, można by rzec lodowisko ze sztucznym oświetleniem (dziś II Liceum Ogólnokształcące). Bardzo popularnymi dla łyżwiarzy były także małe oczka wodne przy ulicy Łąkowej i Grobli Jednaczewskiej. Dzięki normalnym zimom lód był tam gruby i jednocześnie bardzo gładki. Dlatego też, jak chcieliśmy pograć w hokeja, udawaliśmy się właśnie w tamto miejsce.

Oprócz saneczkarstwa i łyżwiarstwa uprawialiśmy również narciarstwo. Nikogo z nas nie było oczywiście stać na narty, ale od czego pomysłowość młodych mieszkańców Łomży. Potrafiliśmy sami "wyprodukować" narty. Polegało to na tym, że w gorącej wodzie zanurzaliśmy jeden koniec cienkiej deski, której nosek, pod wpływem temperatury można było wygiąć. Były to oczywiście tzw. biegówki, ale my zjeżdżaliśmy na nich także na "Muszli".

Duża ilość śniegu i niska temperatura nie przeszkadzała także w uprawianiu piłki nożnej. Także w zimie chodziliśmy do ogródka jordanowskiego przy ulicy Rybaki i tam na boisku, gdzie nie było widać końców boiska, ale były widoczne bramki, potrafiliśmy stwarzać niesamowite widowiska.

Czy można narzekać na zimę?

Na zimę, tak jak na drogowców i inne służby, narzekamy. Pozostaje pytanie, dlaczego?

Oczywiście, czterdzieści parę lat temu nikt nie mówił, że zima zaskoczyła drogowców. Ruch na ulicach Łomży był zdecydowanie mniejszy, a codziennym widokiem były sanie zaprzężone w konie z dzwonkami. Na chodnikach codziennym widokiem były sanki, na których rodzice ciągnęli swoje pociechy. Jednocześnie nikt się nie dziwił, że dopadły nas wielkie mrozy.

Normalna temperatura w dzień wynosiła około -10 stopni, w nocy -20. Teraz jesteśmy straszeni takimi samymi temperaturami!

Wniosek nasuwa się jeden. Zimy i mrozów nie należy się bać. Minus 10 w dzień to bardzo przyjemna temperatura, a w nocy śpimy i ogrzewają nas kaloryfery.
Przestańmy więc narzekać i czekajmy na prawdziwą wiosnę i lato, a więc zielone i bardzo ciepłe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna