Spis treści
Jak wybrać mieszkanie? Tak wpada się w pułapki, gdy „kupujemy oczami”
„Czy te oczy mogą kłamać?” – pytano w popularnej piosence. Okazuje się, że przy zakupie mieszkania jak najbardziej mogą. Jesteśmy stworzeniami wzrokowymi i zwracamy dużą uwagę na wygląd rzeczy i miejsc, co chętnie wykorzystują sprzedający. Istnieje bowiem wiele sztuczek, których można użyć, żeby odwrócić uwagę nabywcy od wad lokalu, wprowadzić go w błąd albo stworzyć wrażenie, że nieruchomość jest więcej warta niż w rzeczywistości. Na szczęście wiedząc, na co uważać, można tych pułapek uniknąć.
Sprawdź w galerii, jakie błędy często popełniamy, „kupując oczami”!
Najważniejsza rada dla kupujących mieszkania brzmi: pamiętaj, że twoje oczy próbują cię oszukać. Oceniając nieruchomość „na oko”, bardzo często ulegamy rozmaitym złudzeniom:
- lokum wydaje nam się większe lub mniejsze, niż wynika to z pomiarów,
- umykają nam niewidoczne wady w rodzaju niesprawnych gniazdek elektrycznych,
- przegapiamy podczas oględzin drobniejsze usterki takie jak krzywizny, rysy itp.,
- skupiamy się na wyglądzie mieszkania, a zapominamy o obejrzeniu klatek schodowych, windy, okolic bloku itp.,
- oceniamy lokum i okolicę wyłącznie wzrokowo, a po zakupie z przerażeniem odkrywamy, że w okolicy jest coś generującego hałas albo smród,
- podejmujemy impulsywną decyzję o zakupie, bo spodobał nam się kompletnie nieistotny detal, np. kwiatki na balkonie sąsiada.
Ponieważ jesteśmy jako ludzie tak skłonni do przeoczeń i ulegania chwilowym wrażeniom, dobrym pomysłem jest zawsze wybranie się na oględziny mieszkania w dwie osoby, najlepiej z kimś, kto już kiedyś kupował nieruchomość. W przypadku odbioru lokalu od dewelopera może się też opłacać zapłacenie kilkuset złotych fachowcowi od odbiorów, który zauważy rzeczy, które my z pewnością przegapimy.
Deweloperskie wizualizacje zachwyciły cię? W rzeczywistości to zwykle przykre rozczarowanie
Jednym z najłatwiejszych do uniknięcia, a jednocześnie najczęstszych błędów nabywców mieszkań na rynku pierwotnym jest zbytnie ufanie własnym oczom. Zauroczeni deweloperskimi wizualizacjami pełnymi zieleni i szczęśliwych rodzin, dajemy się skusić na zakup, a potem odkrywamy, że na reklamowych obrazkach zabrakło hałaśliwej drogi szybkiego ruchu i sąsiedniego bloku, który całymi dniami zacienia nasze mieszkanie, zaś w miejscu żywopłotu z wizualizacji jest betonowy mur. Dlatego trzeba pamiętać o tym, że obrazki prezentowane przez dewelopera to tylko reklama, a nie rzeczywistość – rzetelne informacje na temat inwestycji i jej otoczenia można znaleźć np. w prospekcie informacyjnym dewelopera.
Inny zaskakująco częsty błąd to ocenianie nowego osiedla po tym, co widać teraz, a nie po tym, jak docelowo ma ono wyglądać. Wiele osób nigdy nie zadaje sobie trudu zajrzenia do prospektu czy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i sprawdzenia, jakie inwestycje budowlane planowane są w najbliższej okolicy. O zakupie M nieraz decyduje fakt, że w nowym mieszkaniu jest mnóstwo słońca, a blok otaczają idealne do spacerów łąki.
Tymczasem wystarczyłoby poświęcić kilka minut na zapoznanie się z dokumentami, żeby odkryć, że nasz blok jest pierwszym z wielu i że za parę lat okoliczne łąki będą już gęsto zabudowane. Niedoświadczonych kupujących w ten sam sposób zaskakują też np. budowy dróg i linii kolejowych, choć informacja na ten temat była publicznie dostępna. Warto więc nie „kupować oczami”, tylko w oparciu o konkrety i potwierdzone źródła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?