Wczoraj ok. godz. 22 ratownicy z Mazurskiej Służby Ratowniczej w Okartowie w okolicach miejscowości Nowe Guty zauważyli samochód osobowy. Auto "zaparkowane" było na lodzie, kilkanaście metrów od brzegu.
- Samochód był niedomknięty - mówi kpt. Janusz Lichuta, oficer dyżurny Mazurskiej Służby Ratowniczej. - W środku zauważyliśmy kanister na benzynę i lejek. Pomyśleliśmy, że pewnie kierowcy zabrakło paliwa.
Ratownicy przypuszczali, że właściciel opla mógł ćwiczyć poślizg kontrolowany na zamarzniętym akwenie i zabrakło mu paliwa albo auto się popsuło. Według innej hipotezy oplem wjechał na jezioro wędkarz. Postanowili powiadomić policję.
- Jeśli to był wędkarz, mógł na przykład zasłabnąć gdzieś na lodzie i potrzebować pomocy - dodaje kpt. Lichuta.
Wezwani na miejsce policjanci po numerach rejestracyjnych szybko ustalili właściciela auta.
- Mariusz M. z Nowych Gut oświadczył, że auto zepsuło się i dlatego zostawił je na jeziorze. Stwierdził też, że lód jest wystarczająco mocny i opel nie zatonie - mówi Anna Siwek, rzeczniczka warmińsko-mazurskich policjantów.
Dziś właściciel zamierza odholować samochód na swoją posesję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?