Rozpylili gaz, a pracownicom grozili nożem - tak dwóch młodych bandziorów ukradło pieniądze z filii Podlasko-Mazurskiego Banku Spółdzielczego, która mieści się przy ul. Bacieczki w Białymstoku. Długo jednak nie cieszyli się łupem, ponieważ ten, który go niósł, został zatrzymany przez przechodnia i trafił w ręce policji. Drugi złodziej uciekł.
Było czwartkowe popołudnie, gdy do banku, w którym znajdowały się tylko dwie pracownice, weszło dwóch młodych, ubranych na ciemno mężczyzn. Zastraszyli kobiety gazem i nożem, a następnie zabrali pieniądze. Ile? Tego ani bank, ani policja nie podają.
Napastnicy wybiegli na zewnątrz. Za nimi jedna z pracownic. Krzyczała. Prosiła o pomoc. Zareagował przechodzień. Złapał jednego z rabusiów, który - jak wynika z nieoficjalnych informacji - pośliznął się i przewrócił.
Dzięki obywatelskiemu zatrzymaniu udało się odzyskać prawdopodobnie wszystkie skradzione pieniądze. Część z nich rabusie pogubili po drodze. Leżały na podłodze obok drzwi banku.
W czwartek wieczorem policjanci przesłuchiwali schwytanego 18-latka oraz świadków - w tym pracownice banku i przechodnia, który zatrzymał bandziora. Szukali też telefonu, który miał zgubić jeden ze sprawców podczas ucieczki.
Wiadomo, że pozostający na wolności napastnik ma ok. 175 cm wysokości i ubrany był na czarno. Trudno podać dokładniejszy rysopis, ponieważ złodzieje mieli czapki i szaliki naciągnięte na twarz. Był to już trzeci duży napad w Białymstoku w tym roku. Sprawcy poprzednich nie zostali zatrzymani.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?