Do napadu doszło kilka minut po godz. 2 w nocy z soboty na niedzielę. Zanim dwaj napastnicy wtargnęli do sklepu, przecięli kabel, jak sądzili telefoniczny. Było to jednak łącze internetowe.
- Tak jak chcieli, oddałem im pieniądze. Wzięli też papierosy i wódkę. Wszystko pakowali do plecaków. Kiedy jeden z nich do mnie strzelił, musiałem się bronić.
Chcieli nas zabić! - mówi młodszy brat.
- W tym czasie byłem na zapleczu. Usłyszałem wołanie brata i po jego głosie
usłyszałem, że coś jest nie tak. Od razu przybiegłem na ratunek - dodaje drugi z braci.
Między pracownikami stacji a napastnikami wywiązała się bójka. Na szczęście braciom udało się obezwładnić najmłodszego z napastników i zadzwonić po policję. Drugi pobiegł w stronę lasu.
Policja i karetka na stacji zjawiła się już po kilku minutach. Przejęli od braci jednego z napastników i opatrzyli niegroźne rany:
- Podłoga była cała we krwi, ale na szczęście nic poważnego nam się nie stało - opowiadają napadnięci. - Dopiero po kilku godzinach, kiedy emocje opadły, wyjąłem z nogi kawałek szkła. Wszystko tak szybko się działo, że go nawet nie poczułem - mówi jeden z poszkodowanych.
- Po kilku godzinach zatrzymaliśmy 22-letniego Krzysztofa K. oraz 23-letniego Adama W., który w czasie napadu stał na czatach. Wystąpiliśmy o tymczasowy areszt dla całej trójki - mówi Monika Bekulard, rzecznik ełckiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?