MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasi nie jadą za chlebem

NIKI
EŁK. Co prawda Ełku jeszcze nie dotknął exodus lekarzy-specjalistów, jaki obserwuje się w większych miastach, ale są już pierwsze przypadki emigracji kadry medycznej. Dyrektorzy szpitali obawiają się w najbliższym czasie "ucieczki" najlepszych fachowców. Szukają sposobu, aby zatrzymać medyków.

- Nie słyszałem, aby któryś z moich lekarzy planował wyjazd do pracy za granicą, ale wiem, że wielu uczy się intensywnie języków obcych - mówi Andrzej Bujnowski, dyrektor spółki Pro-Medica zarządzającej ełckim szpitalem miejskim. Dodaje, że ostatni przypadek, kiedy lekarz specjalista porzucił pracę w jego szpitalu i zatrudnił się w szwedzkiej klinice, miał miejsce trzy lata temu.
- Nadal tam pracuje i wiem, że chwali sobie tę decyzję - mówi A. Bujnowski. Przyznaje, że praca w szpitalach na zachodzie to kusząca perspektywa i nie da się uniknąć masowych wyjazdów wysoko wyspecjalizowanej kadry medycznej.
Sami lekarze twierdzą, że jedyna rzecz, która ich trzyma na miejscu, to niedostateczna znajomość języka obcego, a także rodzina.
Pielęgniarki do Włoch
Także w ełckim 108. Szpitalu Wojskowym w ostatnim czasie odnotowano jedynie pojedyncze przypadki emigracji personelu medycznego "za chlebem". Dotyczy to głównie pielęgniarek, które zatrudniły się we włoskich placówkach służby zdrowia.
Krzysztof Mawlichanów, komendant 108. Szpitala Wojskowego twierdzi, że na razie nie grozi placówce masowy odpływ specjalistów do zagranicznych klinik. Obawia się jednak, że w najbliższych latach lekarze będą podejmować pracę za granicą coraz chętniej i może to stanowić poważny problem.
- Najpoważniejszym argumentem, jaki przemawia za wyjazdem polskich lekarzy, są zarobki. Specjaliści na zachodzie w okresie próbnym otrzymują 3-4 tys. euro, potem te stawki wzrastają nawet dziesięciokrotnie - mówi K. Mawlichanów.
Najbardziej obawia się migracji specjalistów, których kraje zachodnie odczuwają poważny deficyt: patomorfologów, anestezjologów, kardiologów, endokrynologów i położników.
Szukanie złotego środka
Co robić, aby zahamować odpływ najlepszych lekarzy? - takie pytanie zadają sobie szefowie ełckich placówek medycznych.
Komendant K. Mawlichanów twierdzi, że skutecznie udaje mu się powstrzymać lekarzy przed migracją dość wysokimi etatami oraz dobrymi warunkami pracy, porównywalnymi z tymi, jakie są na zachodzie.
- Trzeba ciągle zwiększać komfort pracy naszego personelu - przekonuje komendant. Dodaje jednak, że jeśli któryś z jego pracowników chciałby wyjechać, uszanuje to.
A. Bujnowski przyznaje, że trudno będzie konkurować z zachodnimi szpitalami o personel, dlatego zastanawia się nad znalezieniem "złotego środka" - aby umożliwić wyjazd lekarzy i pielęgniarek do szpitali unijnych i mieć jednocześnie gwarancję, iż powrócą.
Dyrektor chciałby nawiązać kontakt z którąś z klinik, najlepiej w Niemczech. Rozpoczął już poszukiwania placówki, która zgodziłaby się na wymianę lekarzy.
- Wysyłalibyśmy swoje zespoły operacyjne. Przeprowadzaliby zabiegi i wracali. To byłaby dla nich szansa dodatkowego zarobku i nowych doświadczeń - mówi A. Bujnowski.
Dyrektor nie ukrywa, że liczy także na pozyskanie w ten sposób pacjentów z krajów unijnych.
- Nie mamy się czego wstydzić jeśli chodzi o warunki, jakie oferujemy w naszym szpitalu - dodaje A. Bujnowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna