Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz maratończyk kończy drugi etap wyprawy dookoła świata

Ireneusz Sewastianowicz [email protected]
Piotr Kuryło w trakcie biegu przez górzystą Arizonę. Pokazuje, gdzie pojawiło się stado kojotów, które chciały go zaatakować podczas noclegu.
Piotr Kuryło w trakcie biegu przez górzystą Arizonę. Pokazuje, gdzie pojawiło się stado kojotów, które chciały go zaatakować podczas noclegu.
Jeszcze tylko trochę ponad tydzień i zakończy się amerykański etap wyprawy dookoła świata.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Piotr Kuryło 5 lutego zamierza stanąć na moście Golden Gate w San Francisco. Maratończyk z Pruskiej Wielkiej koło Augustowa minął już Los Angeles i jest przekonany, że zrealizuje swój plan.

W nogach ma ponad 10 tys. km, ale czuje się dobrze.
- Pokonałem Europę, kończę z Ameryką, pora na Azję - już myśli o kolejnym wyzwaniu.

Najpierw bilet

Głównym sponsorem pieszej wyprawy dookoła świata jest augustowska firma JW Ślepsk. Kuryło miał problemy już w Europie, gdy podczas przeprawy przez wzburzoną rzekę stracił swój wózek-amfibię i cały podróżny dobytek.

W USA wylądował bez grosza w kieszeni. Pomogła mu miejscowa Polonia, która złożyła się na kupno nowego wózka i pozostałego ekwipunku.

Z finansami nadal jest jednak krucho. Po zakończeniu amerykańskiego etapu wyprawy biegacz potrzebuje pieniędzy na bilet, żeby samolotem lub statkiem dostać się do Rosji.

- Mówi, że jakoś sobie poradzi. Pewnie tak, ale trochę się dziwię, że w Polsce brakuje zainteresowania jego wyprawą. Przecież już teraz, po przebiegnięciu dwóch kontynentów, ktoś powinien wnioskować o wpisanie Piotra do księgi Guinessa. Tak samo z pieniędzmi. To jest praktycznie liczenie każdej złotówki czy dolara - sporego rozgoryczenia nie ukrywa Izabela Kuryło, żona biegacza.

Jeszcze tyle przed nim

Po finiszu w San Francisco maratończyk wybierze się, ale już nie na własnych nogach, do Chicago i Nowego Jorku, gdzie zaproszono go na kilka polonijnych imprez. Liczy, że wtedy uda się mu zgromadzić środki na kontynuowanie wyprawy. Wizę rosyjską już ma obiecaną. Na kontynencie azjatyckim powinien pojawić się na początku marca.

Później kolejne tysiące kilometrów. Wysiłek o tyle większy, że Kuryło ciągnie za sobą wózek z niezbędnym bagażem. W Augustowie maratończyk powinien pojawić się w sierpniu lub we wrześniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna