Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcę zostać na Ogrodowej!

Adam Sobolewski
- Marzę tylko o jednym: jak najszybciej wyprowadzić się z tego miejsca i mieszkać wreszcie w normalnych warunkach - mówi Elżbieta Borodniuk
- Marzę tylko o jednym: jak najszybciej wyprowadzić się z tego miejsca i mieszkać wreszcie w normalnych warunkach - mówi Elżbieta Borodniuk A. Sobolewski
Ełk. - Ręce mi już opadają - mówi Elżbieta Borodniuk, która od czterech lat gnieździ się w jednym ciasnym pokoiku z dwójką małych dzieci. - Chciałabym dostać wreszcie mieszkanie komunalne.

Kuchenka na butlę gazową, piec kaflowy, wersalka, łóżeczko dziecka, szafa i biurko - to całe wyposażenie pomieszczenia, w którym mieszka pani Elżbieta.

- Ciasno, nie ma nawet gdzie wózka postawić - żali się kobieta.
Na ścianach grzyb, ubikacja na podwórku, nie ma łazienki.

Ma już dość ciągłych awantur
Nasza wizyta nie trwa długo. Za chwilę przychodzi ciotka pani Elżbiety i wygania reportera z mieszkania.

- To normalka - załamuje ręce kobieta. - Ciotka zwykle tak się obchodzi z gośćmi, którzy do mnie przychodzą. Traktuje mnie jak swoją lokatorkę. Tymczasem ja również jestem tutaj zameldowana i mam prawo do przyjmowania gości. Mam już dość tych ciągłych awantur i użerania się z tą kobietą. Myślałam nawet o tym, żeby wynająć sobie jakieś mieszkanie, ale boję się, że wtedy stracę w ogóle dach nad głową i nie będę miała dokąd wracać.

35-letnia pani Elżbieta samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Starszy syn, 13-letni Patryk, chodzi do szkoły, drugi chłopczyk - Igor - ma dopiero osiem miesięcy.

- Od dziesięciu lat staram się o przyznanie mi mieszkania komunalnego. Drugi rok jestem na liście oczekujących. Chciałabym, żeby ktoś wreszcie zainteresował się moją sytuacją, dlatego zwróciłam się do was - mówi Elżbieta Borodniuk.

Co rodzina, to inna historia
O sytuacji pani Elżbiety powiadomiliśmy Włodzimierza Szelążka, wiceprezydenta Ełku. Wygląda na to, że ełczanka powinna uzbroić się w cierpliwość.

- Teraz osiem rodzin oczekuje na przyznanie mieszkania komunalnego - mówi Włodzimierz Szelążek. - Co rodzina, to inna historia. Problemy zaczęły się po serii pożarów w budynkach komunalnych w centrum miasta, kiedy musieliśmy zapewnić dach nad głową pogorzelcom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna