Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie jest już radnym, a dalej go lustrują

(tom)
Archiwum/ "Dziennik Wschodni"
W sądzie specjalnego pośpiechu nie ma.

Choć radnym już nie jest, jego proces lustracyjny będzie trwał dalej. Może być pozbawiony prawa do kandydowania na jakąkolwiek funkcję nawet przez 10 lat.

O tym procesie niemal wszyscy zdążyli już zapomnieć. W połowie 2009 roku IPN oskarżył o kłamstwo lustracyjne Witolda N., augustowskiego radnego, członka zarządu powiatu. Zdaniem śledczych, N. miał współpracować z kontrwywiadem PRL w latach 1989-90. Zarejestrowano go jako agenta o kryptonimie Witek.

W rozmowie z nami radny temu stanowczo zaprzeczył. Twierdził, że wprawdzie po powrocie z zagranicy doszło do jednego spotkania z oficerem tajnych służb, ale nic z tej rozmowy nie wynikało.

- Nie byłem żadnym agentem - zapewnił.

Białostocki sąd okręgowy na wyznaczenie samego terminu rozprawy potrzebował aż czterech miesięcy. Potem pośpiechu też nie było. Aż w końcu sędzia udała się na urlop macierzyński. Ma wrócić do pracy w kwietniu. Ale czy już wtedy wyda orzeczenie, tego nikt zagwarantować nie może.

Tymczasem Witold N. przegrał jesienne wybory. Radnym powiatowym już nie jest. Jak jednak tłumaczy Janusz Sulima z białostockiego sądu, na postępowanie lustracyjne nie ma to wpływu. Musi być ono zakończone.

W przypadku uznania za kłamcę lustracyjnego traci się z urzędu pełnioną funkcję publiczną. Sąd może też wydać zakaz pełnienia takich stanowisk na okres od 3 do 10 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna