Nie na kolanach ale pokonani

Nasza ekipa była blisko zdobycia przynajmniej punktu. Wyraźnie słabiej od rywali "Traktory" spisały się jedynie w pierwszej partii. Nic jednak dziwnego, bo trzeba się było przyzwyczaić do gry na małym parkiecie otoczonym zabytkowymi balkonami i filarami.

Goście wstrzelili się w końcu w zagrywce, a przyjmujący Gwardii nie potrafił znaleźć na to sposobu. Sporo akcji gospodarzy było wymuszonych. Kropkę nad "i" postawiły serwisy Łukasza Staniewskiego. Pronar wygrał drugiego seta do 17 i wydawało się, że szala zwycięstwa przechyla się na jego stronę.

- Gwardia ma bardzo mocny skład, ale jak widać po wynikach, w naszej lidze "nazwiska" na razie nie wygrywają - mówił przed spotkaniem trener hajnowian Paweł Blomberg.

Goście konsekwentnie męczyli zagrywką doświadczonego lidera wrocławian Wojciecha Szczurowskiego. Po ataku niezawodnego w tej fazie meczu Marcina Kozioła prowadzili już 18:15. Swojego asa atutowego trener gospodarzy Maciej Jarosz zmienił na Mateusza Gorzewskiego. Wrocławianie w końcu dwa razy zablokowali Kozioła. Asem serwisowym popisał się Jozef Janosik i zrobiło się 21:21. Gwardziści nie wypuścili szansy z rak. Dzięki skutecznej obronie i kontrom wygrali seta 25:22.

Identycznym wynikiem zakończyła się czwarta, najbardziej nerwowa partia spotkania. Hajnowianie prowadzili 17:13. Potem znowu zadziałał blok ekipy z Wrocławia. Jeszcze raz set na dobre "zaczął się" od stanu 21:21. Atakiem popisał się mierzący 208 centymetrów Australijczyk William Thwaite. W ogólnym napięciu straciliśmy kolejny punkt, bo sędzia pokazał żółtą kartkę Koziołowi. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali gospodarze i szczęśliwie triumfowali.

Gwardia Wrocław - Pronar Parkiet Hajnówka 3:1 (25:19, 17:25, 25:22, 25:22)

Gwardia: Szczurowski, Janosik, Thwaite, Świechowski, Olejniczak, Kurian, Mihułka (libero) oraz Krupnik, Gorzewski, Dutkiewicz, Karpiewski

Pronar Parkiet: Kozioł, Matusiak, Woroniecki, Wójcik, Staniewski, Jaskulski, Knasiecki (libero) oraz Saczko, Żyliński.