Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie podda się!

Joanna Klimowicz
Marek nie chce słyszeć o przerwie w karze. Liczy tylko na ułaskawienie przez prezydenta RP, którego kancelaria dopiero poprosiła o dokumenty. Czy zdąży pomóc zdesperowanemu ojcu?!
Marek nie chce słyszeć o przerwie w karze. Liczy tylko na ułaskawienie przez prezydenta RP, którego kancelaria dopiero poprosiła o dokumenty. Czy zdąży pomóc zdesperowanemu ojcu?! Anatol Chomicz
Barczewo. Stan Marka Gulana, głodującego w Zakładzie Karnym w Barczewie, wczoraj się pogorszył. Podłączono mu kroplówkę. Nie daje rady wstawać z pryczy. Ale protestu nie przerwie.

Dziś mija 24. dzień głodówki, którą ojciec z Podlasia rozpoczął w hajnowskim areszcie. Walczy w ten sposób o wolność i prawo opieki nad swoją ukochaną córką Agatką i synem Michałem. Przed tygodniem został przewieziony do szpitala więziennego w Barczewie. Od tego czasu jego waga spadła o 3 kg.
- Bardzo źle się czuję. Leżę pod kroplówką, już nie wstaję - udało nam się wczoraj porozmawiać z nim przez telefon. Głos ma słaby.
Skazany za miłość do córki
Trafił za kraty za niestosowanie się do postanowień sądu, który opiekę nad dwójką dzieci (pięcioletnią Agatą i o rok od niej starszym Michałem) przyznał matce, mieszkającej w Warszawie. Marek nie oddał córeczki, wychowywał ją przez trzy lata. Do końca nie zdradził policji, gdzie przebywa dziecko, mimo że sam trafił za kraty, nad jego rodziną wisiała odpowiedzialność karna, a dziewczynka dostała status osoby zaginionej.
Rolnik z Mierzynówki k. Siemia-tycz rozpoczął protest głodowy, domagając się wypuszczenia na wolność. Musi zająć się gospodarstwem, bo po roku nie będzie miał do czego wracać. Obawia się, że kilkadziesiąt sztuk bydła i trzody w jego gospodarstwie może paść. Wieś wsparła go, wysyłając listy do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, rzecznika praw obywatelskich i praw dziecka.
Idzie w zaparte
Marek leży na dwuosobowej sali.
- Nic nie zagraża jego życiu, przyjmuje płyny i kroplówki na zlecenie internisty. Codziennie. Zgłosił rano, że ciężko mu się poruszać, ale neurolo-gicznie nic mu nie jest - uważa doktor Tomasz Lubecki, zastępca dyrektora szpitala.
Na więźnia fatalnie podziałała dodatkowo wiadomość o tym, że mama odzyskała Agatkę - razem z policjantami i prywatnym detektywem "odbiła ją" na białostockim parkingu. Dość brutalną akcję pokazała telewizja. Teraz Agata jest już bezpieczna, z mamą i bratem w Warszawie.
- Bardzo to przeżyłem. Ale nie poddam się - zapowiada Marek Gulan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna