Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie szkodzi, ale dokucza

(jsz)
Smród dobywający się z obory sąsiada nie daje nam żyć - skarżą się mieszkańcy pobliskiego gospodarstwa.

- On zarabia, a my nie możemy wytrzymać na własnym podwórku.
W Tauroszyszkach trzy lata temu powstała duża, nowoczesna obora. Właściciel stał się największym w regionie hodowcą krów. Wtedy też zaczęły się kłopoty jego najbliższych sąsiadów.
- Wybudował się niewiele ponad 100 metrów od naszego domu - mówią. - Nie zapytał nas nawet o zgodę, a teraz musimy się męczyć ze smrodem.
Hodowca uważa, że nie było takiej potrzeby. - Działka tych państwa nie graniczy z moją - tłumaczy. - Obora powstała w dozwolonej odległości, zgodnie z obowiązującymi normami.
Ale sąsiadom dokucza woń zwierzęcych odchodów. - On hoduje teraz prawie 90 krów - opowiadają. - Przez cały dzień stoją jedna obok drugiej na maleńkim wybiegu, którego nikt nie czyści.
Poza tym silosy z sianokiszonką dla zwierząt są otwarte, podobnie jak drzwi obory.
- Jak zawieje z tamtej strony wiatr, to strach wychodzić na własne podwórko - żalą się sąsiedzi. - Okna też mamy pozamykane. Może smród nie jest szkodliwy dla zdrowia, ale za to dokuczliwy.
Ludzie są bezradni. Ich rozmowy z właścicielem obory nie przyniosły porozumienia.
- Ten spór jest męczący także dla mnie i bardzo chciałbym go zakończyć - przyznaje hodowca. - Jednak nie bardzo wiem, w jaki sposób to zrobić. Nie mogę przecież zlikwidować mojej obory, bo mam zobowiązania.
Złożył za to sąsiadom propozycję odkupienia ich gospodarstwa, ale ci odmówili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna