Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie żałuję, że po studiach tutaj wróciłem

Helena Wysocka
Moja gmina jest duża - mówi Zbigniew Buksiński. - Dlatego i problemów sporo.
Moja gmina jest duża - mówi Zbigniew Buksiński. - Dlatego i problemów sporo.
W gminie pracuje od ćwierć wieku i nie wyobraża sobie, że kiedykolwiek mógłby robić coś innego.

Sonda

Sonda

* Moje hobby: Piłka nożna.
* Moja potrawa i trunek: Lubię wszystkie potrawy. Wśród napojów natomiast preferują Augustowiankę, a z alkoholi - czystą wódkę.
* Co uważam za tabu: Nie ma takich spraw, mogę rozmawiać z każdym i na każdy temat.
* Ulubiona rozrywka: Transmisje sportowe. Lubię też pracować w przydomowym ogrodzie.
* Co zmienię w życiu: Nic.
* Komu nie podam ręki: Nie ma takiej osoby.
* Moja recepta na dobre samopoczucie: Staram się za bardzo nie przejmować.
* Ulubione powiedzenie: Nie mam.
* Za co się obrażam: Nie należę do osób obrażalskich i bardzo trudno jest mnie urazić. A jeśli już komuś się to uda, to i tak na bardzo krótki czas.

Nie boi się ani problemów, ani ludzi. - Staram się rozumieć ich potrzeby, choć nie zawsze mogę je rozwiązać - mówi. - Jednak w każdej sytuacji rozmawiam.

Zaczynał od referenta
Od dziecka mieszka w Białobrzegach.

- Urodziłem się w Poznaniu - opowiada. - Ojciec był leśnikiem, przyjechał tutaj za pracą. Jestem domatorem i pewnie dlatego nigdy nie myślałem o wyjeździe do dużego ośrodka. Po studiach wróciłem do domu. Dziś, z perspektywy czasu, nie żałuję.

Karierę zawodową zaczynał w SKR. Później wojsko i praca w gminie. Na stanowisku referenta oraz sekretarza. Od sześciu lat jest wójtem. W pierwszych wyborach pokonał rywala. W ostatnich nie miał żadnej konkurencji.

- W przeszłości byłem też radnym gminnym, powiatowych i delegatem na sejmik - dodaje. - Teraz skupiam się na pracy w samorządzie.

A problemów nie brakuje. Wprawdzie telefony i wodociągi są już w każdej wsi, ale drogi wciąż pozostawiają wiele do życzenia. Gmina zarządza aż 370 kilometrami tras gminnych i wewnętrznych, z których sporo trzeba remontować. Do tego dochodzą drogi powiatowe.

- A pieniędzy jak na lekarstwo - wzdycha wójt. - Dobrze, że mamy bardzo wyrozumiałych i skorych do pomocy rolników.

A zasada jest prosta. Jeśli wieś skrzyknie się i np. zainwestuje w podbudowę drogi, wówczas gmina kładzie tam asfalt w pierwszej kolejności.

- Nie mamy innego wyjścia, budżet jest niewielki, a wydatki i potrzeby ogromne - dodaje Buksiński. - Każdą złotówkę, jak mówi porzekadło, trzeba liczyć kilka razy.

Potrzeb jest wiele
Augustowska gmina potrzebuje też kanalizacji. Nie wszyscy jednak mogą liczyć na tę inwestycję. Właściciele gospodarstw położonych daleko od wsi powinni raczej rozglądać się za oczyszczalniami przydomowymi. W ich przypadku koszt ułożenia rur byłby bowiem zbyt duży.

- Brakuje nam także jednego ośrodka, który by się rozwijał - dodaje wójt. - Chodzi o to, aby w jednej wsi był i urząd gminy, i ośrodek kultury, i inne placówki. Takiej możliwości, w naszym przypadku, nie ma.

Sen z oczu spędza wójtowi też augustowska obwodnica. Jeśli "drogowcy" wybiorą wariant przez Raczki, szosa przetnie gminę na pół.

- I jak żyć? - zastanawia się głośno.

Ryzyko jest ogromne
- Lubię swoją pracę, choć do łatwych nie należy - dodaje Buksiński. - Wójt bowiem to nie urzędnik, który zamyka biurko i ma wolne.

A odpowiedzialność też jest ogromna. - Często podejmujemy działania, które decydują o przyszłości tysięcy ludzi - dodaje. - Trzeba je dobrze przemyśleć i przewidzieć skutki. Ryzyko ogromne, ale satysfakcji też jest sporo. Zwłaszcza, jak udaje się zrealizować plany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna