Efektowna inscenizacja historyczna była jedną z większych atrakcji tegorocznego Pikniku Kawaleryjskiego. Było głośno od strzałów i duszno od dymu. Niemal tak, jak na prawdziwej wojnie.
Zgadzały się wszystkie detale - mundury, broń, motor, którym poruszali się Niemcy.
Do takich starć dochodziło w 1939 roku stosunkowo często. Niemcy panicznie bali się szarż naszej kawalerii. Z potyczek nasze oddziały wychodziły więc zazwyczaj, podobnie jak w Suwałkach, zwycięsko. Wczoraj wszyscy Niemcy zostali wybici.
Suwalskie pikniki organizowane przez muzeum okręgowe mają już dziewięcioletnią tradycję. Współcześni ułani, to osoby różnych zawodów, które po godzinach pracy ubierają mundur i wsiadają na konie.
Chętnie przyjeżdżają na takie imprezy, jak ta suwalska. Bo to nie tylko dobra zabawa, ale też możliwość sprawdzenia swoich umiejętności. W trakcie pikniku odbyły się m.in. konkursy władania szablą oraz zawody hippiczne. W tym pierwszym przypadku trzeba było np. w pełnym galopie ściąć kapustę, lub trafić szablą w niewielkie kółko.
Choć organizatorzy mają już bogate doświadczenie i wszystko dopięte jest na ostatni guzik, drugi dzień imprezy rozpoczął się z pewnym opóźnieniem. - To dlatego, że konie nie znają się na zegarku - wytłumaczył Jerzy Brzozowski, dyrektor suwalskiego muzeum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?