Spis treści
Lubisz kino superbohaterskie w stylu Marvela? Cóż, zdajemy sobie sprawę, że odpowiedzi na to pytanie mogą być różne, a filmy i seriale MCU mają tyle samo fanów, co osób niezainteresowanych, a nawet wrogo nastawionych. Wszak już nie raz słyszało się głosy, w tym z samego środowiska filmowego, że tytuły tego typu przedstawiają mniejszą wartość, niż ich „bardziej ambitne” odpowiedniki. Jak jest w rzeczywistości? Sprawdź i zobacz najlepsze improwizowane sceny z MCU.
Kino, seriale i Marvel
Nie można oczywiście zaprzeczyć temu, że kino jest sztuką i podobnie, jak wysokiej klasy seriale, potrafi dostarczać widzom niezwykłych doznań. Część z nich jest inspirująca, część poruszająca i dająca do myślenia, a jeszcze inne skłaniają do refleksji lub wzbogacają nas pod względem artystycznym, duchowym, itp. Problemem jest jednak to, że niektórzy zdają się zapominać o podstawowej funkcji kina, którą jest – rozrywka.
Tak, kino i seriale mają przede wszystkim pełnić funkcję rozrywkową i warto pamiętać również o potrzebach tych widzów, którzy właśnie chcą się zwyczajnie rozerwać i zrelaksować np. po ciężkim dniu pracy. Tego typu produkcje również są więc potrzebne i nie widzę problemu, aby dzieła wszelkiego typu koegzystowały i to widzowie wybierali, na co aktualnie mają ochotę. Wszak tak właśnie powinno być i trzeba przyznać, że tytuły Marvela doskonale sprawdzają się właśnie w kontekście czystej rozrywki, oferując m.in.:
- Widowiskowość
- Akcję
- Humor
- Niezwykłych bohaterów
- i do tego określoną dozę dramatyzmu.
Tego nie było w scenariuszu
Praktycznie zawsze, gdy jakaś produkcja zdobędzie popularność, pojawiają się tzw. popremierowe doniesienia na jej temat. Wśród najciekawszych są np. ciekawostki z planu, wycięte sceny lub to, że coś nie poszło tak, jak planowano. Do tego typu treści należą głównie improwizowane sceny, czyli takie, w których takcie kręcenia doszło do przypadkowych lub umyślnych zmian. Co istotne, często dotyczy to kultowych wręcz momentów i nikt by nie pomyślał, że dana scena była efektem przypadku lub improwizacji.
Widzowie podziwiali wiele scen, które okazały się improwizowane
Do najpopularniejszych tego typu przykładów należy choćby seria "Piraci z Karaibów". Jak bowiem wiadomo, reżyser widowiska dał odtwórcy głównej roli, którym był Johnny Depp, dużą dozę swobody. Na tyle, iż mógł on zmieniać swoje kwestie, a reszta aktorów na bieżąco do zmian się przystosowywała. Z kolei trylogia "Władca Pierścieni" Petera Jacksona wręcz roi się od scen „z przypadku”, a często doświadczał tego odtwórca roli Aragorna – Viggo Mortensen. Z pewnością nie umknęła wam scena walki z orkami, gdy Aragorn walczył przy powalonym Boromirze. Gdy jeden z przeciwników rzucił w niego nożem, ten zdolne odbił go mieczem i wiecie co? Tego nie było w scenariuszu.
Nóż pierwotnie miał wbić się w drzewo obok Aragorna, ale wcielający się w orka źle rzucił i rekwizyt poleciał wprost w aktora. Ten jednak dzięki treningowi szermierki instynktownie go odbił i tym sposobem dostaliśmy efektowną scenę, którą reżyser postanowił umieścić w filmie. Mniej szczęścia Mortensen miał jednak w innej scenie. Pamiętacie przejmującą sekwencję, gdy Aragorn stał przy stosie hełmów powalonych rycerzy i kopnął w jeden z nich krzycząc przy tym z rozpaczy? To było przejmujące, ale okazuje się, że aktor krzyczał naprawdę, ponieważ podczas kopnięcia… złamał palec u stopy.
Sceny improwizowane w MCU
Co mają jednak nieplanowane sceny do filmów Marvela? Otóż to, iż w produkcjach z MCU również takowych nie brakuje i podobnie, jak w przypadku wcześniejszych przykładów, wiele z nich stało się wręcz ikonicznych. Większą część z nich zawdzięczamy samym aktorom oraz oczywiście reżyserom, którzy dostrzegli potencjał tychże pomyłek (i niekiedy samowoli), a następnie umieścili je w wersji końcowej poszczególnych tytułów. Przekonać się o tym możecie w naszej galerii nieplanowanych i improwizowanych scen MCU. Zapraszamy i uważajcie na spoilery.
Sceny z filmów Marvela, które są wynikiem improwizacji
Sprawdź też: