MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niespodzianki nie było. Rosa Radom - Stelmet Zielona Góra 53:65

SzS
Fragment meczu Rosa - Stelmet. Przy piłce Mateusz Ponitka
Fragment meczu Rosa - Stelmet. Przy piłce Mateusz Ponitka Szymon Wykrota
We wtorkowy wieczór rozegrany został trzeci mecz finałowy w Tauron Basket Lidze. Niespodzianki nie było. Mistrzowie Polski zwyciężyli w Radomiu z Rosą i prowadzą w tej rywalizacji już 3:0

Rosa Radom – Stelmet Zielona Góra 53:65 (16:16, 9:16, 20:23, 8:10)

ROSA: Harris 15 (2), Thomas 11 (1), Sokołowski 7 (1), Zaytsev 5 (1), Adams 5, Bonarek 3 (1), Szymkiewicz 3, Witka 2, Hajrić 2, Jeszke 0.

Stelmet: Gruszecki 16 (4), Ponitka 11 (1), Moldoveanu 8 (2), Bost 8, Djurišić 7 (1), Borovnjak 4, Hrycaniuk 4, Zamojski 2, Koszarek 2.

Przypomnijmy, że dwa poprzednie pojedynki zakończyły się zwycięstwem. Stelmetu Zielona Góra. Mistrzowie Polski wykorzystali atut własnego boiska, wygrali w czwartek 86:80 (po dwóch dogrywkach) i w sobotę 70:51. Do wywalczenia mistrzostwa Polski pozostało im jedno zwycięstwo.

Mecz toczył się w małej, dusznej i zatłoczonej hali. Już po rozgrzewce widać było, że co niektórzy mają dosyć. Gospodarze mogli liczyć na ogłuszający doping. To ich nakręciło i dobrze zaczęli ten mecz. Przez trzy minuty nie pozwolili rywalowi zdobyć punktów. Rosie też brakowało precyzji i po czterech minutach goście prowadzili 6:2. Za chwilę z dystansu trafił Michał Sokołowski, a po kolejnej akcji ten sam gracz wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W 7 minucie było już 10:6 po „trójce” Igora Zajcewa. Kolejne minuty były bardzo wyrównane. O dziwo od początku w tej duchocie mecz toczył się w szybkim tempie.
Drugą kwartę lepiej zaczęli goście. Najpierw Hrycaniuk, a potem dwukrotnie Nemnja Djursić zdobył punkty i Stelmet odskoczył na siedem "oczek”. Co Rosa rzuciła celnie, to Stelmet odpowiadał. Mimo ambitnej gry radomian, to goście schodzili na przerwę prowadząc 32:25.
Kim Adams efektownym wsadem rozpoczął trzecią część tego pojedynku. Za moment punkty zdobył Torey Thomas i zrobiło się 29:32. Gospodarze znowu zaczęli lepiej bronić i zbierać. Taki fragment trwał jednak chwilę. Zapał szybko ostudzili Mateusz Ponitka i Moldoveanu, którzy trafili z dystansu. W sumie goście w krótkim odstępie czasowym zdobyli aż sześć „trójek”. W 28 minucie goście prowadzili 51:37. Stratę nieco zmniejszyli Witka i Szymkiewicz. Rosa była jednak bezradna
Przed ostatnią częścią Rosa traciła do mistrza Polski już 10 punktów (45:55) i chyba tylko jakiś cud musiałby się zdarzyć, żeby Stelmet dał sobie wydrzeć triumf.
Mnożyły się straty, niecelne rzuty i taka bezradność w szeregach Rosy. Przez pięć minut radomianie nie zdobyli punktów. Wszystkie błędy skrzętnie wykorzystywali goście i to oni zasłużenie wygrali ten mecz.
Następny mecz już w czwartek o godz. 20 w hali MOSiR w Radomiu, przy ul. Narutowicza 9.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna