Dzisiaj odbyła się kolejna rozprawa w procesie w sprawie oszustwa i działania na szkodę spółki Farm Agro Planta z Bielska Podlaskiego. Na ławie oskarżonych zasiadło siedem osób, w tym Mirosław Ciełuszecki (zgodził się na ujawnienie danych), prezes nieistniejącej juz spółki, Włodzimierz R., przewodniczący rady nadzorczej oraz kilkoro jej członków.
Prokuratura zarzuca im m. in. nadużycie uprawnień i niewłaściwe rozporządzanie majątkiem. Ciełuszecki, wykorzystując swoją dominującą pozycję w FAP, kilkakrotnie otrzymał bardzo wysokie premie: od 600 tys. do nawet 850 tys. zł. Inny oskarżony, Włodzimierz R. zaciągnął kredyt w wysokości 600 tys. zł, który spłaciła za niego FAP. Jak oprzwodniczący rady zatwierdził on kupno od Mirosława Ciełuszeckiego działki za ponad 7,5 mln zł, która miała być warta kilkakrotnie mniej.
Były pezes konsekwentnie nie przyznaje się do winy
- Działki sprzedałem dla FAP mimo, że otrzymałem też inne oferty, znacznie od niej korzystniejsze - twierdził były prezes. Według niego cenę gruntów ustalono na podstawie opinni rzeczoznawcy. Pieniądze otrzymane ze sprzedaży działek, miał on zainwestować w akcje spółki. Służyły więc one głównie podniesieniu kapitału firmy.
Nowa linia obrony
Sprawa wróciła do ponownego rozpoznania po tym jak sąd II instancji przyjął apelację oskarżonych. Uchylił tym samym wyrok 4,5 roku więzienia.
Linia obrony z poprzedniego procesu będzie częściowo podtrzymana.
- Tym razem jednak chcelibyśmy dokonać weryfikacji wartości doradczych Marka K. - twierdzi Marek Kotarski, adwokat Mirosława Ciełuszeckiego. - To może rzucić nowe światło na całą sprawę.
Nieżyjący już dyrektor Cetrum Studiów Wschodnich za usługi doradcze otrzymał od FAP blisko 140 tys. zł. Obrona chce dowieść, że wiedza i doświadczenie Marka K. były nieocenione z powodu działania spółki na rynkach wschodnich. W tym celu będzie wnosić o powołanie na świadków m. in. byłego premiera Jerzego Buzka oraz ministra gospodarki w jego gabinecie, Janusza Steinhoffa.
Będzie również wniosek o powołanie biegłego ekonomisty. Miałby on pomóc sądowi w ustaleniu, czy czynności podjęte przez prezesa Ciełuszeckiego mieściły się w ramach dopuszczalnego ryzyka gospodarczego. Jeśli tak, wówczas udało by się odeprzeć zarzut działania na szkodę spółki.
Jutro kolejna rozprawa.