Obwodnica już gotowa, ale jeździć po niej nie można

Ponad dwa miesiące spóźnił się z wykonaniem prac główny wykonawca obwodnicy Olecka. Teraz będzie musiał zapłacić karę, która sięga już miliona trzystu tysięcy złotych.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma jednak pomysł, aby unikać takich opóźnień. Jeśli wykonawcy uda się zakończyć budowę drogi przed terminem kontraktowym i bez usterek, w nagrodę inwestor mógłby dopłacać mu za każdy dzień przyspieszenia.

Do 2015 roku GDDKiA planuje wydać na budowę dróg 43 mld zł. Z tej puli miałyby też pochodzić dopłaty motywujące wykonawców do lepszego zarządzania kontraktami. Opóźnienia często nie są zależne od samych wykonawców. Niejednokrotnie są wynikiem problemów ekologicznych czy technicznych, np. niektórzy wykonawcy muszą przeprowadzić nieprzewidziane prace archeologiczne. Pomysł podoba się niektórym wykonawcom, ale zrealizowanie tych planów wcale nie jest takie proste.

- Wymaga to wielu uzgodnień przede wszystkim z Ministerstwem Finansów oraz z Unią Europejską, ponieważ większość inwestycji jest dofinansowywana właśnie ze środków unijnych - zaznacza Karol Głębocki, rzecznik olsztyńskiej GDDKiA. - Część wykonawców na pewno jest zadowolona z tego pomysłu, ale nie wszyscy. Niektórzy, kalkulując ilość prac i sprzętu jaki musieliby zaangażować do wykonania inwestycji przed czasem, twierdzą, że się im to po prostu nie opłaca - dodaje rzecznik.

Nowatorski pomysł GDDKiA budzi wiele wątpliwości. Wykonawcy zastanawiają się także, czy szybkość wykonywania prac nie wpłynie na jakość dróg.

Premii na pewno nie otrzymałby wykonawca obwodnicy Olecka. Ruch miał tam ruszyć już dwa miesiące temu, jednak droga nadal jest zamknięta, chociaż budowa się już zakończyła.

- Kilka dni temu wykonawca zgłosił nam zakończenie prac. Obecnie trwają badania sprawdzające. Niestety niektórych z nich ze względu na pogodę nie uda się teraz przeprowadzić. Dziś nie potrafię powiedzieć, kiedy obwodnica zostanie otwarta - tłumaczy rzecznik olsztyńskiego GDDKiA.