Dyrektorzy placówek, których w zestawieniu nie ma, specjalnie się tym jednak nie przejmują. Twierdzą, że takie rankingi nie mogą być jedynym miernikiem pracy szkoły. Podobnego zdania są władze Suwałk.
Zestawienie, które "Rzeczpospolita" i "Perspektywy" publikują od wielu lat, ma jednak prestiżowy charakter.
- Nie ma co ukrywać, że niektórzy rodzice czy ich dzieci kierują się przy wyborze szkoły tego typu rankingami - zauważa Andrzej Kaszkiel, dyrektor Zespołu Szkół nr 3, w ramach którego działa IV LO.
Sukcesy na olimpiadach
Pod uwagę brane jest tylko jedno kryterium: liczba uczniów, którzy doszli do finałów olimpiad przedmiotowych na szczeblu krajowym. I LO w rankingu pojawiało się od jego początku. Był taki rok, że zajęło nawet 12. miejsce w kraju. W roku 2004 było na 43. pozycji. Rok później - na 95, a potem, kolejno, dwa razy na 34. i na 92. w ubiegłorocznym zestawieniu.
Inne suwalskie szkoły ponadgimnazjalne praktycznie tu nie występowały. Bodajże raz, ale kilka lat temu, w rankingu uwzględniono również Zespół Szkół Technicznych.
W tym roku I LO jest na 74. miejscu w kraju i szóstym w województwie. Nasz "ogólniak" wyprzedzają m.in. dwie szkoły z Białegostoku i po jednej z Bielska Podlaskiego, Hajnówki i Łomży.
Uczniowie "Konopnickiej"dochodzili do finałów olimpiad geograficznej, literatury i języka polskiego, języka łacińskiego, teologicznej oraz informatycznej. Kamila Kisielewska, wychowanka nauczycielki historii Małgorzaty Kap, okazała się natomiast najlepsza w kraju w konkursie "Losy Polaków na Wschodzie"
Trzy lata, to za krótko
Bożenna Szynkowska, dyrektor szkoły, nie liczyła na tak znaczny awans w rankingu. - Trzeba być realistą - mówi. - Nie mieszkamy w ośrodku akademickim, nasza młodzież nie ma więc takich możliwości, jak ich koledzy z dużych miast.
Najlepsze miejsca w zestawieniu szkoła uzyskiwała w czasach, gdy nauka w liceum trwała nie trzy, lecz cztery lata.
- Ten rok to jednak bardzo dużo - wyjaśnia pani dyrektor.
Możliwości byłyby pewnie wciąż spore, gdyby kilka lat temu suwalskie władze zgodziły się na utworzenie przy I LO gimnazjum. Uczniowie pozostawaliby w tej samej praktycznie placówce, pod okiem tych samych nauczycieli przez sześć lat.
- Część liceów, które są wyżej od nas w rankingu, korzysta właśnie z takiego rozwiązania - tłumaczy dyr. Szynkowska.
Szkoła, to nie sport
Gimnazjum działa za to w Zespole Szkół nr 2. Jego uczniowie w ubiegłym roku osiągnęli na końcowych egzaminach najlepszych wynik spośród wszystkich publicznych szkół w mieście. W tym samym budynku jest też II LO. Jego jednak w rankingu nie ma.
- Nie wszyscy gimnazjaliści u nas zostają - tłumaczy Zbigniew Pawłowski, zastępca dyrektora. - Część wybiera I LO. Nie sądzę jednak, aby ranking oparty wyłącznie na sukcesach w olimpiadach przedmiotowych mógł być jedynym miernikiem jakości pracy szkoły.
Podobnie myśli dyrektor Kaszkiel.
- Szkoła, to nie sport - uważa. - Rywalizacja może przybierać bowiem wręcz patologiczny charakter.
W IV LO jest raptem sześć klas. - A mimo to mamy stypendystę premiera - chwali się dyrektor. - Czy to nie jest sukces?
- Z tego powodu, że nie ma nas w rankingu wcale nie czujemy się gorsi - zapewnia z kolei Alicja Węsierska-Kwiecień, dyrektor ZS nr 1. - Także my możemy pochwalić się osiągnięciami na innych polach.
Elżbieta Boniszewska, kierująca ZS nr 6, narzeka natomiast na to, że przy wyborze szkoły dzieci i ich rodzice kierują się często stereotypami. Do tej placówki trafia więc stosunkowo dużo trudnej młodzieży.
- Nasza ubiegłoroczna akcja promocyjna przyniosła jednak efekty - dodaje pani dyrektor. - Zainteresowanie szkołą rośnie. Trafiają nam się już nawet gimnazjaliści ze świadectwami z czerwonymi paskami. A tego jeszcze kilka lat temu nie było.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?