Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ordonówny: Pobił 41-latkę na śmierć

(ika)
Obrzęk mózgu spowodowany, jak ustaliła prokuratura, brutalnym pobiciem przez partnera 41-latki. Tomasz Ż. został zatrzymany na miejscu zdarzenia. Na rękach i ubraniach miał jeszcze ślady krwi denatki.
Obrzęk mózgu spowodowany, jak ustaliła prokuratura, brutalnym pobiciem przez partnera 41-latki. Tomasz Ż. został zatrzymany na miejscu zdarzenia. Na rękach i ubraniach miał jeszcze ślady krwi denatki. Archiwum
Barbara W. leżała naga na łóżku, przykryta jedynie kocem. Jej twarz pokrywały liczne siniaki. Ślady pobicia i zadrapania widoczne były również na ramionach, rękach i nogach białostoczanki.

Załoga karetki, po przybyciu do mieszkania przy ul. Ordonówny mogła już tylko potwierdzić zgon kobiety. Przyczyna? Obrzęk mózgu spowodowany, jak ustaliła prokuratura, brutalnym pobiciem przez partnera 41-latki. Tomasz Ż. został zatrzymany na miejscu zdarzenia. Na rękach i ubraniach miał jeszcze ślady krwi denatki.

- Nie przyznaję się do winy i nie chcę składać wyjaśnień - mówił oskarżony 35-latek podczas pierwszej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Białymstoku.

We wtorek sąd odrzucił jego wniosek o uchylenie tymczasowego aresztu. Zdaniem Wiesława Żywolewskiego, oskarżony nie ma stałego miejsca zamieszkania, a ponadto może wpływać na zeznania kluczowego świadka w tej sprawie.

Jest nim Bogdan L. To w jego mieszkaniu doszło blisko rok temu do opisywanej tragedii. Pod koniec października 2011 r. razem ze swoim współlokatorem - Tomaszem Ż. i jego partnerką pili alkohol. Jak tłumaczył w czasie śledztwa oskarżony, po biesiadowaniu położyli się z Barbarą do łóżka.

- W pewnym momencie przestała oddychać. Zawołałem Bogusława. Sprawdził puls. Barbara nie żyła. Wezwaliśmy pogotowie - relacjonował w czasie śledztwa 35-latek.

Potem, jak twierdzi, poczuł się "zbędny", więc udał się po alkohol. Gdy wrócił na Ordonówny, w mieszkaniu była już policja. Wówczas, jak wynika z wtorkowych zeznań funkcjonariuszy, Ż. udawał syna właściciela mieszkania. Mówił, że nie zna kobiety, po czym dyskretnie opuścił lokal. Funkcjonariusze zatrzymali go na klatce schodowej. Krew na ubraniach tłumaczył skaleczeniem. Prokurator mu nie uwierzył. Na miejscu zdarzenia znaleziono również jedno z narzędzi zbrodni - metalowy rondel ze śladami krwi i włosami pokrzywdzonej.

Wielokrotnie karanemu Tomaszowi Ż. grozi kara 15 lat więzienia. Następna rozprawa w listopadzie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna