Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatni taki dżentelmen

K. Patalan-Brzostowska
Janina Babowicz (na zdj. z lewej) z pułkownikiem w Jego 102. urodziny. Obok pani sekretarz i wójt gminy Łomża.
Janina Babowicz (na zdj. z lewej) z pułkownikiem w Jego 102. urodziny. Obok pani sekretarz i wójt gminy Łomża.
Łomża. Dobry, pogodny, gościnny, dżentelmen w każdym calu, ale przede wszystkim żołnierz.

Pułkownik Stanisław Dardziński taki pozostanie w sercach i wspomnieniach tych, którzy mieli szczęście Go poznać i tych, którzy opiekowali się nim od 15 lat, czyli w sercach Jego sąsiadów, państwa Babowiczów.

Żołnierz z Kupisk
Urodził się w Kupiskach Nowych 24 września 1905 roku. Był najstarszym żołnierzem 33. Pułku Piechoty. W kampanii wrześniowej walczył pod Łętownicą i Andrzejewem. Trafił do niewoli niemieckiej, gdzie spędził sześć lat.

Wrócił do rodzinnych Kupisk, tam czekała na niego żona Helena. Razem szczęśliwie spędzili niemal całe życie. Nie mieli dzieci. Pani Helena zmarła w lutym 1991 roku. W życiu pułkownika zagościła pustka. Tęsknił za żoną i wspominał ją czule przy każdej okazji. Z niezwykłą pasją i charakterystyczną iskrą w oku opowiadał o wspólnym, szczęśliwie spędzonym życiu.

Została pustka
Gdy został sam, z pomocą przyszli mu państwo Babowiczowie. Janina i Jerzy byli sąsiadami i najbliższymi przyjaciółmi pułkownika przez ostatnie 15 lat jego życia. Stanisław Dardziński o pani Janinie nie mówił inaczej, jak tylko " moja opiekunka".

- Wstawałam rano i szłam do pana Stanisława, robiłam mu zakupy, pomagałam w przyrządzeniu śniadania, a o godz. 14 nosiłam obiad - wspomina Janina Babowicz, sąsiadka pułkownika. - Nie miał swojej ulubionej potrawy, nie stosował żadnej diety, zawsze smakowało mu wszystko, co gotowałam.
Nieraz pani Janina u pułkownika bywała dziesięć razy dziennie.

- Zawsze lubił opowiadać o swoim życiu, o żonie i czasie spędzonym w wojsku - opowiada kobieta. - Miał w sobie niezwykłą pogodę ducha. Kochał życie.
Szczególnie trudne były ostatnie dni, gdy choroba Go zmogła, a ciało odmawiało posłuszeństwa.

- Chodzenie sprawiało mu wielki kłopot - opisuje pani Janina. - Ale pozostał pogodny do końca, spokojny, bez nerwów i pogodzony z życiem. Teraz została nam po nim pustka. Bardzo mi Go brakuje. Chciałabym, aby mi się przyśnił, przyszedł do mnie, abym poczuła, że gdzieś jest obok. Nie przychodzi...

Z iskrą w oku
W sercach tych, którzy Go znali, zostanie na bardzo długo, bo roztaczał wokół siebie przyjazną aurę serdeczności.

- To niezwykły dżentelmen, takich dziś już się nie spotyka - wspomina Barbara Sobczyńska-Wanke, sekretarz gminy Łomża, która odwiedzała razem z wójtem pułkownika przy okazji imienin, urodzin i innych ważnych uroczystości. - Ostatni raz widziałam Go 24 września, w dniu jego 104. urodzin. Jak zwykle był pogodny i bardzo uśmiechnięty. Był "całuśnym" człowiekiem, więc jak zwykle wyściskaliśmy się serdecznie, ucałował mnie w rękę. Był niezwykle szarmancki, z zawadiacką iskrą w oku.

- Był bardzo gościnny - dodaje Janina Babowicz. - Gdy przyjmował gości, to stawiał na stół wszystko, czym tylko mógł poczęstować. Był bardzo otwarty.
Znajomi pułkownika podkreślają, że kochał życie. Celebrował każdy dzień. Choć los Go nie oszczędzał, miał w sobie wiele pokory wobec zła, którego doświadczył. Do końca pozostał pełen werwy i radości życia.

Ostatni hołd
Pogrzeb pułkownika odbył się 10 października br. na cmentarzu przy ul. Kopernika w Łomży. Wzięli w nim udział przedstawiciele władz województwa, miasta, gminy i powiatu. Za życia pułkownik zawsze bywał na uroczystościach związanych z patriotycznymi obchodami. Zawsze w galowym mundurze. Zawsze pełen życia i energii. Takim Go zapamiętajmy. Pokój Jego duszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna