"Nie jesteś sama sobie winna". "Przemoc karmi się milczeniem". "Myślę i czuję, więc mam prawo powiedzieć NIE!". "Jestem kobietą, usłysz mój glos!". "NIE znaczy NIE". "Pamiętaj! Twoja niemoc wspiera przemoc" - plakaty o takiej treści zawisły na ścianach szkoły przy ul. Miodowej. To inicjatywa uczniów V LO i kolejny wyraz sprzeciwu wobec przemocy seksualnej. Pierwszym był list otwarty uczniów do władz placówki, w którym licealistki oskarżają jednego z nauczycieli o molestowanie. Chodzi o napastliwe komentarze czy prowokowanie niechcianego dotyku.
- Niby przypadkowe muśnięcie talii czy pośladka w czasie mijania w wąskim korytarzu. Do tego komentowanie dekoltu dziewczyn, biustu, kształtów - wymienia anonimowo jedna z uczennic V LO.
"Chcemy czuć się w szkole bezpiecznie, same decydować o swoim ciele"
Pod listem otwartym z 16 marca, w którym uczniowie domagali się m.in. zwolnienia nauczyciela, podpisało się około 150 osób.
- Pewnie zebrałybyśmy więcej podpisów, ale byłyśmy tylko w pięciu klasach, a już zabrakło miejsca na kolejne. Większość osób poparła naszą inicjatywę, także koledzy. Po lekturze listu uczniowie kiwali głową, mówili, że słyszeli o zachowaniu tego nauczyciela, widzieli albo sami doświadczyli - opisuje Julita, maturzystka z V LO, jedna z inicjatorek akcji.
Dodaje, że pedagog cieszył się złą sławą od lat. Mimo rozmowy dyscyplinującej dyrektora z nauczycielem, problem nie zniknął.
- W zeszłym tygodniu nauczyciel ten w niechciany sposób dotknął na lekcji moją koleżankę, objął w pasie. Sparaliżowało ją. To było dla niej ciężkie przeżycie. Uznałyśmy, że nie możemy tego tak zostawić - tłumaczy Julita. - Chcemy czuć się w szkole komfortowo, bezpiecznie, chcemy być szanowane, same decydować o swoim ciele, chcemy, żeby nasze prawa były respektowane. Postanowiłyśmy, że nie będziemy na to patrzeć obojętnie.
Czytaj też:
Zdecydowaną reakcję miała wywołać też informacja o wiadomościach wysyłanych przez opisywanego nauczyciela do jednej z uczennic. Według licealistów, z którymi rozmawialiśmy, miał ją nagabywać, proponować spotkanie poza lekcjami, bez związku ze szkołą. Nie udało nam się jednak dotrzeć do adresatki tych wiadomości.
Autorzy listu otwartego oraz popierający go licealiści mówią, że spotkali się z dużym wsparciem ze strony kadry pedagogicznej, zwłaszcza nauczycielek. Już pod koniec zeszłego tygodnia Antoni Ćwikliński, dyrektor V LO, zawiesił nauczyciela. Powiadomił też policję i właściwe organy pełniące nadzór pedagogiczny, w tym Kuratorium Oświaty w Białymstoku.
- Tutaj chodzi o dobro naszej młodzieży, które zawsze stawiałem na pierwszym miejscu - mówił nam. Jednocześnie radzi poczekać na końcowy werdykt komisji dyscyplinarnej.
Zobacz także:
Po naszym artykule, w poniedziałek dyrekcja V LO opublikowała oświadczenie na stronie internetowej szkoły.
"Z całą powagą przyjęliśmy sygnały płynące od uczniów i nauczycieli o nagannym postępowaniu jednego z naszych pracowników. Dochowujemy wszelkiej staranności, aby sprawę rzetelnie wyjaśnić. Niczego „nie wyciszamy”, przekazujemy informacje, dbając o dobro stron sprawy. Opisane przez uczniów zachowania nie powinny mieć nigdy miejsca" - brzmi fragment oświadczenia.
Zarzuty wobec nauczyciela zbada rzecznik dyscyplinarny
W tym tygodniu do sprawy odniosła się też podlaska kurator oświaty.
- To są bardzo poważne zarzuty. Żaden nauczyciel nie powinien przekraczać pewnej granicy. I żaden uczeń nie powinien czuć dyskomfortu tego typu w kontaktach z nauczycielem - mówi Beata Pietruszka, kurator oświaty. - Jeżeli zarzuty się potwierdzą, sprawa będzie skierowana do komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli.
Na razie trwa postępowanie wyjaśniające. W V LO to dziś temat numer jeden. Nasi Internauci są podzieleni. Jedni piszą: - "Cieszę się, że nareszcie - po tylu latach - ktoś odważył się o tym mówić" - pisze osoba podająca się za absolwentkę.
Inni bronią nauczyciela. - "Oto przykład, jak uczniowie mogą się pozbyć ze szkoły dobrego acz wymagającego dobrej nauki nauczyciela. To spisek uczniów nie mający potwierdzenia w rzeczywistości."
Sam nauczyciel także odpiera zarzuty.
- To są bzdury. Do tej pory byłem wręcz ulubieńcem uczniów. Nie widzę u siebie żadnej winy - zapewnia pedagog.
Dodał, że zamierza się odwoływać od decyzji dyrektora o zawieszeniu.
iPolitycznie - Czy słowa Stefańczuka o Wołyniu to przełom?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?