Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświadczyny w "Mam talent" TVN. Zrobił to na oczach milionów

Urszula Krutul [email protected]
– Od kiedy poznałam Marcina, latam nad ziemią – mówi Sylwia Sachajko z Białegostoku
– Od kiedy poznałam Marcina, latam nad ziemią – mówi Sylwia Sachajko z Białegostoku
Marcin Świsłowski, mimo że znał Sylwię niespełna miesiąc, wiedział, że jest "tą jedyną". I oświadczył się na oczach milionów telewidzów.

Sylwia, chciałbym cię poprosić o jeszcze jedno "tak". Czy zostaniesz moją żoną? - takimi słowami Marcin Świsłowski z Białegostoku oświadczył się kobiecie swojego życia - tancerce, Sylwii Sachajko.

A to wszystko na scenie, na oczach setek ludzi siedzących na widowni w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, gdzie kręcono castingowy odcinek programu "Mam talent". Jury programu przyznało Sylwii - po jej pokazie tańca brzucha - trzy razy "tak".

Odcinek ten został wyemitowany w TVN-ie w minioną sobotę. Co Sylwia odpowiedziała Marcinowi, mogło więc zobaczyć miliony telewidzów.

Pobiegł po koszulę i pierścionek

Marcin i Sylwia poznali się niespełna 2,5 miesiąca temu, 20 czerwca. Spotkali się na śniadaniu biznesowym w jednej z białostockich restauracji. Nastąpiła wymiana wizytówek, a później chłopak zaprosił dziewczynę na kolejne spotkanie. Już po kilku dniach ich znajomość stała się bardziej prywatna. Nie widzieli poza sobą świata, chcieli spędzać każdą wolną chwilę razem.

- Chyba można powiedzieć, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Wszystko u nas było w tempie ekspresowym i totalnie spontaniczne. Zaręczyny zatem nie mogły być inne - opowiada ze śmiechem Marcin. - Nagranie odcinka castingowego w Warszawie odbyło się 14 lipca, więc zaledwie dwa tygodnie po tym, jak zaczęliśmy być ze sobą. Ale wiedziałem, że Sylwia to ta jedyna!

Jadąc z Sylwią na nagranie odcinka castingowego "Mam talent", do Warszawy, Marcin nie planował tych oświadczyn. Nawet nie miał ze sobą pierścionka zaręczynowego, a i ubrany był zwyczajnie, w koszulkę z krótkim rękawem i spodenki. Około godz. 10 rano odprowadził Sylwię pod Pałac Kultury i wtedy przyszedł mu do głowy ten szalony, ale i cudowny pomysł.

- Kiedy znikała mi z oczu pomyślałem, że... chyba się oświadczę. Tutaj i teraz! Miałem kilka godzin, żeby wszystko załatwić - wspomina Marcin. - Kupiłem koszulę, spodnie i oczywiście pierścionek. Na szczęście znałem jej rozmiar. Później poszedłem do szefostwa produkcji programu, bo nie chcieli mnie wpuścić na backstage. Sylwia była ze znajomymi, którzy wcześniej wspierali ją na precastingach.

Jeszcze się wtedy nie znaliśmy...

Marcinowi udało się przekonać producentów, że faktycznie jest chłopakiem Sylwii. Przed samym wejściem na scenę dostał mikrofon, jeszcze tylko chwycił kwiaty i... poszedł na żywioł.

- Maszerowałem przez scenę i patrzyłem na Sylwię. To było dla niej pełne zaskoczenie. Byłem wyluzowany do momentu, kiedy nie uklęknąłem. Wtedy mi głos odebrało i faktycznie poczułem, jaka to jest ważna decyzja - mówi Marcin. - Potem były gratulacje, wywiady, odśpiewano nam sto lat. Słychać też było "gorzko, gorzko".

Sylwia nie mogła uwierzyć, że to dzieje sie naprawdę. Wspomina, że już po wszystkim budziła się w nocy z uśmiechem na ustach i pytała Marcina, czy to oby przypadkiem jej się nie przyśniło.

- Byłam bardzo zaskoczona. Byliśmy ze sobą tylko dwa tygodnie. Marcin praktycznie od początku mi mówił, że jestem idealną kandydatką na żonę. Ale myślałam, że to jest tylko takie gadanie i że zanim coś się stanie, to jeszcze dużo czasu minie - opowiada z uśmiechem na ustach piękna tancerka. - Zawsze marzyłam, żeby ktoś mi się oświadczył na scenie. Ale nikt o tym nie wiedział. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam, że Marcin przede mną klęka. Miałam wrażenie, jakbym wygrała milion dolarów. Czułam, jakbym już wygrała ten program, swoje życie, i miłość, na zawsze.

Była 20 kilogramów grubsza

Młodzi już mają wyznaczoną datę ślubu - 2 lutego 2013 r.

- Nasze życie będzie takie jak te zaręczyny. Chcemy, żeby było kolorowe - twierdzi stanowczo Marcin. - Oboje mamy swoje firmy, chcemy się rozwijać. W wielu kwestiach podobnie myślimy. Zależy nam na pozytywnym nastawieniu, na budowaniu dobrych emocji wokół siebie, relacji z innymi ludźmi. Chcemy mieć dom, rodzinę, psa i kochać się bardzo mocno.

- Będzie tylko lepiej! - Sylwia nie ma żadnych wątpliwości. - Mimo, iż czasem przeszkadzają mi jakieś drobnostki, na przykład, że Marcin nie zamyka szafy. Ale dużo rozmawiamy o tym, co nam nie pasuje. Marcin uczy mnie, żeby nie dusić wszystkiego w sobie. Mam nadzieję, że w przyszłości nasza miłość będzie rosła w siłę, że będziemy mieć dzieci.

Sylwia dodaje, że Marcin jest jej największą miłością, zaraz obok tańca. Jej przygoda z tańcem orientalnym zaczęła się 6 lat temu. I bardzo szybko białostoczanka zaczęła zdobywać nagrody w kategorii "taniec brzucha": jest dwukrotną mistrzynią Polski (2010, 2011) i zajęła czwarte miejsce na Mistrzostwach Świata.
Sylwia zaczęła tańczyć, żeby lepiej poczuć się w swoim ciele. Najpierw, również w tym celu, schudła 20 kg.

- Jednak pomimo spadku wagi dalej nie potrafiłam zaakceptować swojego ciała - wspomina. - W głowie cały czas miałam to, że kiedyś ktoś się mnie wstydził... Dlatego tak ważne było dla mnie, że Marcin nie wstydził się przed milionem osób powiedzieć, że od tej pory będę tylko jego. Chciałabym, żeby nasza historia służyła innym za inspirację. Bo życie może pisać cudowne, bajkowe scenariusze. Odnalazłam pasję, którą jest taniec oraz mojego księcia - Marcina.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna