Oszustwo na wnuczka i fałszywego policjanta

Do starszego małżeństwa w Mońkach zadzwonił młody mężczyzna. Przedstawiając się jako wnuczek zapowiedział im swoją wizytę. Twierdził, że właśnie jedzie wynajętym w Białymstoku samochodem, by odwiedzić dziadków. W związku z tym, że miała to być niespodzianka prosił, aby tą nowiną nie dzielili się z nikim. Kilkanaście minut później zadzwonił ponownie i ku zaskoczeniu rozmówców stwierdził, że spowodował wypadek drogowy. Prosił o dyskrecję i o pilną pożyczkę ponad 50 tysięcy złotych. Ta kwota miała mu pomóc uniknąć więzienia.

Poszkodowani posiadali w domu tylko część tej sumy. Fałszywy wnuczek przekonał dziadków, że po pieniądze zgłosi się do nich policjant, z którym sprawa wypadku miała być "załatwiona". Już kwadrans później do drzwi 83-letniego gospodarza i jego młodszej o 3 lata żony zapukał fałszywy funkcjonariusz. Odjechał z odebraną od gospodarzy gotówką. Niedługo potem do domu wróciła córka pokrzywdzonych, która powiadomiła o wszystkim policjantów z Moniek.

Gdy okazało się, że sposób działania przestępcy przypominał dwa inne oszustwa odnotowane w ostatnich dniach października w Białymstoku, sprawą zajęli się funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. W ustaleniu sprawcy pomocne okazały się spostrzeżenia jednego z pokrzywdzonych. W oparciu o nie policjanci ustalili, że sprawcą oszustw "na wnuczka" jest 18-letni białostoczanin, który został namierzony w Wyszkowie. Mężczyzna usłyszał już zarzuty trzech oszustw i decyzją Sądu Rejonowego w Białymstoku w niedzielę został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Zgodnie z kodeksem karnym za oszustwo grozi mu kara nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności. Szczegóły sprawy wyjaśniają funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.