Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszustwo w Augustowie. Jest wyrok, a 5 tys. złotych wciąż nie ma

tom
Prawomocny wyrok sądu nie rozwiązał problemów Henryka Dadury z Augustowa. Agentka ubezpieczeniowa nie wypłaciła im pieniędzy.
Prawomocny wyrok sądu nie rozwiązał problemów Henryka Dadury z Augustowa. Agentka ubezpieczeniowa nie wypłaciła im pieniędzy. archiwum
Oszukane przez agentkę ubezpieczeniową małżeństwo z Augustowa boi się, że mogą nie odzyskać wpłacanych przez lata pieniędzy.

Mam poważne obawy, czy przyznane nam przez sąd pieniądze kiedykolwiek odzyskamy - mówi augustowianin Henryk Dadura. - Trzeba mieć nadzieję, że komornik dobrze się postara.

O sprawie państwa Dadurów pisaliśmy parę miesięcy temu. Teraz okazało się, że prawomocny wyrok sądu nie rozwiązał ich problemów.

Prokurator inaczej, sąd inaczej

Wiele lat temu zawarli umowę ubezpieczeniową z jedną z augustowskich agentek. Odprowadzali składki i żyli w przekonaniu, że, w razie czego, będą mogli z tego skorzystać.

Pani Dadura zachorowała i trafiła do szpitala. Niedługo potem wypełniła druk i przekazała agentce. Ale odszkodowania nie otrzymała. Dadurowie odkryli, że przez kilka lat składki nie były odprowadzane. Niedługo potem agentka odwiedziła ich i zaproponowała, by jakoś się dogadali. H. Dadura zawiadomił policję.

Postępowanie nadzorowała prokuratura. Ku osłupieniu poszkodowanych, odmówiła wszczęcia śledztwa. Powód? W postępowanie agentki nie dostrzeżono umyślności - pobrane pieniądze chciała zwrócić. Śledczy uznali, że jeśli kobieta czemuś jest winna, to najwyżej temu, iż jej klienci nie do końca zrozumieli zasady, na jakich zawierali ubezpieczenie. A na to paragrafu nie ma.

Augustowianie nie dawali za wygraną i wystąpili do sądu cywilnego o odszkodowanie. Tutaj zapadło całkowicie odmienne niż w prokuraturze rozstrzygnięcie - agentka celowo wprowadziła swoich klientów w błąd. Kobieta powinna zapłacić Dadurom 5 tys. zł. Ponieważ wnioskowali o 12 tys., odwołali się do sądu drugiej instancji. Ten jednak apelacji nie uwzględnił. Wyrok stał się prawomocny.

W połowie listopada ubiegłego roku sąd wydał postanowienie o egzekucji całej kwoty. Sprawa trafiła do komornika. - Chodzę do jego kancelarii często i niczego nie mogę się dowiedzieć - narzeka Henryk Dadura.

Do komornika napisał już parę pism. Odpowiedzi nie otrzymał. Powiadomiono go jedynie o zajęciu, pod koniec grudnia, jednego z kont. - Nie wiem, czy coś tam było, czy nie - mówi.

Augustowianinowi wiele o agentce udało się dowiedzieć. Np. tego, że prawdopodobnie nie ma na swoje nazwisko żadnego majątku, a w dodatku nigdzie oficjalnie nie pracuje. - Nawet samochód chyba do niej nie należy - twierdzi. - Ale widziałem ją w pewnym biurze zajmującym się ubezpieczeniami. To, co, pojawia się tam społecznie?

Działają pod nadzorem

Chcieliśmy w czwartek zapytać komornika, co robi, by pieniądze wyegzekwować, ale odmówiono nam jakichkolwiek informacji. - Przysługuje to stronom postępowania - stwierdziła pracownica kancelarii.

Komornicy działają pod nadzorem sądu. Jeśli ktoś nie jest zadowolony z podejmowanych działań, tam właśnie może się poskarżyć. H. Dadura na razie takiej ewentualności nie rozważał.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna