Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PAF Operator Pocztowy stracił swoją siedzibę

(azda)
sxc.hu
Białystok: Poinformował nas o tym prezes PAF.

- Najemca lokalu przy ulicy Zwycięstwa 8 zerwał z nami umowę - informuje Jan Ptaszyński, prezes PAF. - Nie mamy już swojej siedziby. Korespondencję przyjmujemy jednak na ten sam adres. Jest ona przekierowywana na skrzynkę pocztową. Tą samą drogą wysyłamy odpowiedzi.

Biuro firmy już od dawna było nieczynne. Prezes PAF w połowie marca złożył wniosek o ogłoszenie upadłości firmy. Sąd rejonowy w Białymstoku odesłał jednak wniosek, z powodu braków formalnych.

- Pod koniec zeszłego tygodnia uzupełniłem wniosek i odesłałem go z powrotem do sądu - wyjaśnia Jan Ptaszyński.

O kłopotach PAF stało się głośno na początku bieżącego roku. Okazało się, że płatności dokonywane przez klientów firmy nie dotarły do odbiorców. Szybko wyszło na jaw, że spółka ma poważne kłopoty finansowe. Jest zadłużona w ZUS i Urzędzie Skarbowym.

Jako winnych tej sytuacji obecny prezes wskazuje poprzedni zarząd firmy. Sprawą zajęła się już prokuratura. Na jej rozstrzygnięcie trzeba będzie jeszcze poczekać. Prokuratura zbiera informacje o poszkodowanych klientach PAF. W całej Polsce jest ich tysiące.

Podobna sprawa dotyczyła znanej agencji finansowej "Grosik". Na jej rozstrzygnięcie trzeba było czekać latami. W tym przypadku może to trwać równie długo. PAF to białostocka firma, która działa od 2004 roku. Jest jednym z pierwszych prywatnych operatorów pocztowych w Polsce. Oferował tanie usługi finansowe. Korzystało z niego tysiące klientów indywidualnych i instytucji.

W latach swej świetności posiadał około 400 placówek w całym kraju. Obecnie wszystkie są zamknięte. Pracownicy PAF stracili pracę i ciągle czekają na swoje zaległe wynagrodzenia.

O pieniądze od spółki upomina się również jeden z byłych członków zarządu. Mirosław G. (prawdziwe imię i nazwisko do wiadomości redakcji) domaga się przed sądem pracy wycofania decyzji o jego dyscyplinarnym zwolnieniu i wypłaty 30 tys. zł w ramach wypowiedzenia.

Jan Ptaszyński zarzuca mu, że wyniósł z siedziby spółki ważne dokumenty. Próby ugody nie powiodły się, wiec spór będzie musiał rozstrzygnąć sąd. Sprawę komplikuje fakt, że według Mirosława G. wszystkie ważne decyzje odnośnie działalności spółki powinno podejmować dwóch członków zarządu. Obecnie jednak zarząd składa się jedynie z prezesa, Jana Ptaszyńskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna