Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pancerni nie tacy bohaterscy

Urszula Krutul [email protected]
Kiedy na scenie pojawia się Rudy 102, wzbudza w widzach zachwyt wymieszany z rozbawieniem. Pewne jest, że ten czołg trzeba zobaczyć na żywo, bo robi wrażenie.
Kiedy na scenie pojawia się Rudy 102, wzbudza w widzach zachwyt wymieszany z rozbawieniem. Pewne jest, że ten czołg trzeba zobaczyć na żywo, bo robi wrażenie. A. Chomicz
Szarik biega z pistoletem, a Janek Kos wdzięczy się do kamery. Tacy są "Pancerni" w Akademii Teatralnej. I to tylko dla dorosłych.

Praktycznie każdy z nas choć raz w życiu zetknął się z bohaterami serialu "Czterej pancerni i pies". Nawet jeśli go nie oglądał, to słyszał o Janku Kosie, psie Szariku i dumnym Rudym 102 na gąsienicach, którego załoga to bohaterscy obrońcy ojczyzny.

Nieco inaczej rysują się nam bohaterowie ukazani przez studentów Akademii Teatralnej w Białymstoku, pojawiający się w spektaklu "Pancerni" według tekstu Pawła Demirskiego "Niech żyje wojna!". To ich dyplom, który reżyseruje Konrad Dworakowski.

Widzowie znajdują się w miejscu przypominającym poligon wojskowy. Są drzewa, są stare telewizory, dmuchane samoloty i skrzynie. Są też pancerni, ubrani w kombinezony i kalosze. Jest w końcu Szarik - wymazany krwią i w hełmie, i Marusia, w czerwonych rajstopach, szpilkach w tym samym kolorze oraz w wojskowej marynarce. Jej strój jest zresztą nieprzypadkowy, bo w spektaklu jest ukazana jako dziewczyna lekkich obyczajów.

Spektakl rozgrywa się niejako na zapleczu serialu "Czterej pancerni i pies", ale tak naprawdę historia toczy się za kulisami mitologii narodowej. To opowieść weryfikująca polskich bohaterów w kontekście historii współczesnej. Na scenie świetnie wypada Małgorzata Patryn, wcielająca się w rolę Szarika. Pokazuje, jak człowiek może ulec zezwierzęceniu i ślepo wykonywać rozkazy właściciela. Bardzo dobrze gra też Filip Gurłacz, czyli Janek Kos. Jego bohater jest przerysowany, lekko zniewieściały i zupełnie inny niż serialowy pierwowzór. To postać tyle komiczna, co tragiczna. Gurłacz gra wyraziście. Do tego stopnia, że jego kreację pamięta się na długo po wyjściu z teatru.

Dobrze wypada też Katarzyna Szczodrowska, która wciela się w rolę Gustlika. Jej bohater przechodzi chyba największą zmianę. Jaką? Zobaczcie w Akademii Teatralnej. Reszta aktorów też radzi sobie dobrze. Uwagę zwracają dopracowane w szczegółach sceny zbiorowe i piosenki. Twórcy spektaklu na warsztat wzięli oryginalne teksty Janusza Przymanowskiego, Wiktora Woroszylskiego i Agnieszki Osieckiej.

Spektakl naprawdę warto zobaczyć. Odczarowuje pewne fakty i uczy widza, żeby na różne sprawy popatrzył z innej perspektywy. Kto wie? Może właściwej.

Najbliższa okazja do zobaczenia dyplomu już od 19 do 21 marca o godz. 19, 22 i 23 marca o godz. 18 oraz 27 marca o godz. 19 w ramach ogólnopolskiej akcji Dotknij Teatru. Wszystkie przedstawienia oczywiście w Akademii Teatralnej przy ul. Sienkiewicza 14.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna