Największy łomżyński pracodawca, czyli Pepees S.A. najwidoczniej ma dość wspominania o firmie w kontekście planowanej budowy biogazowni przy ul. Poligonowej w Łomży. A trzeba przyznać, że o przyszłej współpracy i użyciu odpadów z produkcji spółki równie chętnie wspominają potencjalni inwestorzy, jak i władze Łomży.
Spekulacje mogą szkodzić
W piątek do naszej redakcji dotarło oświadczenie wystosowane przez prezesa Pepees Andrzeja Kiełczewskiego i członka zarządu Andrzeja Karasia.
- Nie jesteśmy stroną w żadnym z dyskutowanych w Łomży przedsięwzięć dotyczących biogazowni - stwierdzają władze spółki. - Nie ma żadnej umowy, w której przedsiębiorstwo zobowiązywałoby się do dostarczania jakiemukolwiek podmiotowi swoich ścieków i innych odpadów. Nikt nie otrzymał upoważnienia, by posługiwać się nazwą firmy i w jej imieniu przekazywać informacje, a tym bardziej mówić o jakichś zobowiązaniach - podkreślają obaj sygnatariusze.
O powody wystosowania tych słów zapytaliśmy rzecznika spółki.
- Przypominam, że jesteśmy spółką notowaną na giełdzie - tłumaczy Maciej Gryguc, rzecznik Pepees S. A. - Jeżeli podejmowalibyśmy jakieś kroki odnośnie współpracy z przyszłą biogazownią, to musimy je ogłaszać specjalnym komunikatem, a pojawiające się na ten temat informacje wprowadzają w błąd akcjonariuszy i naszych pracowników.
Mają własne plany
Szefowie Pepees podkreślili też, że firma samodzielnie podjęła już pewne działania związane z zagospodarowaniem swoich odpadów i produkcją biogazu. Jest to o tyle istotne, że radni nie podjęli jeszcze decyzji co do wystawienia działki przy ul. Poligonowej na sprzedaż. A błędne informacje mogą szkodzić spółce. MDZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?