Piotr Kuryło i jego "Rajd dla pokoju"

Mimo pewnych problemów ze sprzętem, jedziemy zgodnie z planem - mówi Piotr Kuryło. Razem z kolarzem spod Szczecina Tomaszem Kwiatkowskim przejechali grubo ponad3,5 tys. km.

Najnowsze przedsięwzięcie Kuryły, mieszkańca wsi Pruska Wielka pod Augustowem, który zasłynął m.in. z przebiegnięcia świata dookoła oraz przepłynięcia Wisły pod prąd, to "Rajd dla pokoju".

- Chcemy zachęcić możnych tego świata, by zaczęli się o to wielkie dobro troszczyć znacznie bardziej niż do tej pory - tłumaczy Kuryło.

Wiezie ze sobą specjalny podarunek dla Władimira Putina, prezydenta Rosji. Ma nadzieję wręczyć mu go na Kremlu osobiście. To książka z biegu dookoła świata zatytułowana "Ostatni maraton", w której Rosjanie opisani zostali bardzo pozytywnie oraz symboliczna kielnia. Rosyjski prezydent miałby jej użyć do budowania pokoju.

Rowerowy rajd wyruszył z Lizbony 1 czerwca. Cykliści przejechali przez Portugalię, Hiszpanię, Francję, Belgię i Niemcy.

- Na początku trochę bolały nogi, a szczególnie kolana - opowiada Piotr Kuryło. - Tym bardziej, że musieliśmy się wspinać pod naprawdę ostre wzniesienia. Ale można było się do tego przyzwyczaić. Zresztą, ja nie lubię jak jest łatwo.

Intensywnej jazdy (dziennie pokonują ponad 100 km) nie wytrzymywały dętki rowerowe. Trzeba było je wymienić na takie, które nie będą pękały. Do wymiany w najbliższym czasie są także opony, które zrobiły się niemal całkowicie łyse.
- Muszę też trochę czasu poświęcić na porządną regulację łańcucha, bo nie sprawuje się ostatnio tak, jak należy - dodaje Kuryło.

Kolarze dojechali już do Augustowa. Do przejechania jest cała Rosja. Rajd skończy się we Władywostoku. Nastąpi to przypuszczalnie we wrześniu. Cała trasa wynosi prawie 15 tys. km.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje